Popołudniowa kawa w Hotelu Dorint

„Najlepszym przyjacielem jest ten, kto nie pytając o powód twego smutku, potrafi sprawić, że znów wraca radość”

Dzisiaj tato, podczas lunchu w meksykańskiej tawernie, zasugerował mi że mógłbym zostac ciut dłużej w San Francisco, niż moje zaplanowane 3,5 miesiąca.
Byłem zdziwony jego propozycją, tym bardziej że zabrzmiała ona w jego ustach tak, jakby chciał mi powiedzieć: hej synu dlaczego nie zostaniesz za Oceanem już na zawsze?

Zadzowniłem do M. i wyciagnąłem ją na spotkanie. Jako że oboje wywodzimy się z wrocławskiego Beverly Hills czyt. Akademii Ekonomicznej, nie zastanawiając sie długo wybraliśmy najbardziej snobistyczny i najmniej znany nam bar we Wroclawiu w Hotelu Dorint.
Oferta baru znakomita, jedzenie pyszne, obsługa miła i kompetentna i raczej nie branżowa (a szkoda bo całkiem apetyczna), ceny za to horendalne no ale cóż – wszystko co dobre musi kosztować…

Pogadaliśmy z M., udało mi się zrelaksować, mocny drink zrobił swoje – strasznie ucieszyłem się, że jest obok mnie ktoś taki jak ona…
Znów wrócił mi dobry nastrój i chęć bratania się ze wszystkimi wokół, ale tym razem M. nie chciała żebym zapoznał ją z wybranymi przez siebie mężczyznami. Klienci owszem obcokrajowcy, forsiaści, ale z wyglądu nie dotknąłbym ich nawet patykiem… M. tak jak ja ma dobry gust i chwała jej za to!

Na razie nie mam zielonego pojęcia co bedzie w październiku, ale zapewne będę miał czas pomysleć o tym jeszcze nie raz…

Nieznane's awatar

About saberblog

sabera myśli zapisane, czyli internetowa ziemia obiecana współczesnego narcyza i lansera. Jestem szczęściarzem, w czepku urodzony, z poukładanymi priorytetami, który podąża za swoją pasją. Lubię pisać bloga, bo w ten sposób obserwuję siebie i całą resztę. Udowodniłem sobie, że jestem człowiekiem wolnym i otwartym. To bardzo przyjemne uczucie, zrobić w życiu coś dla siebie, wbrew temu co mówią inni, co wypada, co należy albo trzeba. Czasem mam wrażenie, jakbym dopiero co skończył studia, niedawno zaczął pracować, dopiero co wyemigrował z Polski, rzucił pracę, wyruszył w podróż dokoła świata, odwiedził ponad 90 krajów. Innym razem łapię się za głowę, ile to już lat minęło, ile po drodze się wydarzyło. Czas jest fajną materią, taką bezkresną i niedotykalną. Fajnie obserwować emocje swoje i innych. Elektroniczny pamiętnik staram się prowadzić w miarę systematycznie – to jedna z niewielu rzeczy, które w życiu robie naprawdę regularnie, bo zwykle na bakier u mnie z obowiązkowością. Czasem wracam do spraw np. sprzed roku i okazuje się, że gdy patrzę na tamten czas choćby z perspektywy dwunastu miesięcy, widzę, że był on naprawdę wypełniony. Myślę że gdyby nie ten blog, brakowałoby mi życiowego „pionu”. A tak zawsze mogę spojrzeć na przeszłość z dystansu i zobaczyć czy udało mi się zrealizować swój zamierzony plan, zweryfikować gdzie popełniłem błędy albo po prostu pamiętać o tych wszystkich miłych wydarzeniach, których byłem uczestnikiem.
Ten wpis został opublikowany w kategorii Brak kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz