„Pożądanie sprawia, że człowiek jest nader śmiały. Ale miłości zawsze towarzyszy onieśmielenie”
Wczoraj w nocy zupełnie nie mogłem spać. Od 2 aż do wczesnego ranka przekładałem się z boku na bok uporczywie próbując znaleźć wygodna pozycję do zaśnięcia.
Nigdy nie cierpiałem na bezsenność, ale tamtej nocy zacząłem zastanawiać się na jakimiś skutecznymi metodami na moją nową przypadłość. Wszyscy z domowników spali w najlepsze – ojciec wstał pierwszy. Gdy tylko usłyszałem dźwięk jego budzika wygramoliłem się prędko z lóżka i pomaszerowałem do kuchni, wypić z nim poranny kubek kawy.
O 9 przyjechał A.
Pomimo unoszących się w przedpokoju oparów OPIUM nigdy nie zapomnę tego widoku, to co miał na sobie a właściwie czego z premedytacją nie założył a efekt odznaczał się w jego obcisłych, błękitnych dżinsach… Na sam widok po prostu mnie zamurowało, później mnie rozchichotało a za chwilę na nowo zdefiniowaliśmy określenie „kolega”.
Dobrze że żadne z rodziców nie wróciło nagle wcześniej z pracy…
Po wspólnym drugim śniadaniu, kolejnej filiżance kawy, pogaduchach od słowa do słowa, dziwnym trafem znów wylądowaliśmy w pozycji horyzontalnej.
A. miał zaplanowane zakupy, postanowiłem pojechać z nim i potowarzyszyć mu trochę. Jednak już po 3 godzinach miałem wszystkiego potąd! Podobnie jak urocze ekspedientki z „Vistuli” miały dość takiego niezdecydowanego klienta, który sam nie wie czego chce, nie potrafi zdecydować który garnitur wybrać i czy w ogóle go kupować. Naprawdę starałem się być cierpliwy i wyrozumiały, ale był moment, kiedy chciałem po prostu rzucić wszystko, bluzgnąć głośno i wymaszerować z Galerii. Ile można zapewniać, że ktoś ładnie wygląda, że krój, kolor i fason są właściwe, że pasuje, że cena jest do zaakceptowania?! Pan ekspedient dobierając A. właściwy krawat ani się nie dwoił ani nawet nie troił – on był ekspedientem silnia!
Ja: – Powinieneś przymierzyć też spodnie…
A: – Po co?
Ja: – …bo garnitur to nie tylko kamizelka i marynarka ale też spodnie.
Po chwili
A: – A czy ja mogę zasłonić tą zasłonkę?
Sprzedawca (30/185/80 brunet): – Tak , może Pan, nikt nie będzie tu Pana podglądał. Ja tu zresztą stanę i przypilnuję (uśmieszek)
A: – …o to ja wolę żeby mnie Piotr pilnował…
Naturalnie A. nie kupił tego garnituru…za pierwszym podejściem. Udało mu się to dopiero za drugim, jak już wracaliśmy do auta. Przekonywanie go, że wygląda w nim bosko, plus moje jednoznaczne niezadowolenie przekonały go ostatecznie to tego wydatku. A. nawet „szarpnął” się na pokrowiec, dokupił jeszcze koszulę no i skarpetki pod kolor, bo inaczej nie byłby sobą…
To był udany dzień, chciałbym więcej takich dni…

heheheh.czemu mnie nie zabraliscie ze soba?