Wypady na miasto były nie istną grą logistyczną, sprowadzały się głównie do skutecznego odnajdowania najkrótszej trasy między oazami klimatyzowanych pomieszczeń i przeskakiwaniu z jednego centrum handlowego do drugiego. Zamiast pojechać do Siam Paragon taksówką wybrałem zdawałoby się krótki spacer, którego szybko pożałowałem, bo nim zaszedłem do pierwszego postoju zaznaczonym na swojej mapce byłem już mokry jak świnia. Chryste jak tam było gorąco – próbowałem przemykać między jednym a drugim centrum handlowym starając się jak najrzadziej wyściubić nos na zabójczy żar lejący się z nieba i parne tropikalne lepkie powietrze, ale łatwo nie było.
W Bangkoku trwał właśnie festiwal orchidei, wszystkie wystawy sklepowe udekorowane były pięknymi kompozycjami kwiatowymi a ich intensywny zapach roznosił się wszędzie, co w polaczeniu z gorącym powietrzem stawało się nieznośne – drażniło nozdrza tak samo jak intensywność i krzykliwość kolorów. Przed powrotem do domu wbiłem się na kilka godzin do hotelowego spa, które w tej części świata kosztuje śmieszne pieniądze, że nie potrafię oprzeć się pokusie odwiedzenia tego przybytku jak i skorzystania z innych atrakcji, jakie oferuje stolica Tajlandii…
Archiwum
Tagi
- Afganistan
- amore
- Anglia
- Arabia Saudyjska
- Australia
- Austria
- Azerbejdżan
- Bahrajn
- Bali
- Brazylia
- Chile
- Chiny
- Chorwacja
- Ekwador
- emigracja
- Estonia
- Fidżi
- Filipiny
- Francja
- GH
- Gruzja
- Hawaje
- Hiszpania
- Holandia
- Hongkong
- Indie
- Irak
- Iran
- Irlandia
- Japonia
- Kanada
- Karaiby
- Katar
- Kazachstan
- Kirgistan
- Kolumbia
- Liban
- Libia
- Malezja
- Malta
- Mądrości
- Niemcy
- Nowa Zelandia
- Oman
- Pakistan
- Palau
- Panama
- Peru
- podróże
- Polinezja
- Portugalia
- praca
- RTW
- Serbia
- Seszele
- Singapur
- St. Maarten
- studia
- Syria
- Szwajcaria
- Tadżykistan
- Tajlandia
- tanzania
- Turcja
- Turkmenistan
- USA
- Uzbekistan
- Warszawa
- Wietnam
- Wrocław
- Wyspy Cooka
- włochy
- Zanzibar
- ZEA
- związek
