Wstałem rano i czułem się naprawdę wyspany. Uwielbiam hotelowe śniadania, po nich zawsze jestem jakoś dziwnie bardzo pozytywnie nastawiony do reszty dnia i czekających mnie wyzwań.
Szkolenia trwają i jestem z dnia na dzień coraz bardziej nimi znudzony. Vargas przeraźliwie przynudza a jego ton głosu uśpi każdego. Na dodatek zdarza się, że nawet jeden pokazywany przez niego przykład nie działa. Inni przedstawiający nie potrafią wytłumaczyć schematów albo precyzyjnie odpowiedzieć na konkretne pytania. Rzygam już Smarties’ami, Crunch’ami, KitKat’sem, Lions’ami i litrami Nespresso, Nescafé, Vittel, Nestea, Nescafe i Alete. Na początku cała ta słodka papka stanowiła mój główny posiłek w ciągu całego dnia, ale teraz nie mogę już na to wszystko patrzeć. Od samego myślenia mnie mdli. Good food, good life w moim przypadku się nie sprawdza.
Dodaj do ulubionych:
Lubię Wczytywanie…
Informacje o saberblog
sabera myśli zapisane, czyli internetowa ziemia obiecana współczesnego narcyza i lansera.
Jestem szczęściarzem, w czepku urodzony, z poukładanymi priorytetami, który podąża za swoją pasją. Lubię pisać bloga, bo w ten sposób obserwuję siebie i całą resztę. Udowodniłem sobie, że jestem człowiekiem wolnym i otwartym. To bardzo przyjemne uczucie, zrobić w życiu coś dla siebie, wbrew temu co mówią inni, co wypada, co należy albo trzeba.
Czasem mam wrażenie, jakbym dopiero co skończył studia, niedawno zaczął pracować, dopiero co wyemigrował z Polski, rzucił pracę, wyruszył w podróż dokoła świata, odwiedził ponad 90 krajów. Innym razem łapię się za głowę, ile to już lat minęło, ile po drodze się wydarzyło. Czas jest fajną materią, taką bezkresną i niedotykalną. Fajnie obserwować emocje swoje i innych. Elektroniczny pamiętnik staram się prowadzić w miarę systematycznie – to jedna z niewielu rzeczy, które w życiu robie naprawdę regularnie, bo zwykle na bakier u mnie z obowiązkowością. Czasem wracam do spraw np. sprzed roku i okazuje się, że gdy patrzę na tamten czas choćby z perspektywy dwunastu miesięcy, widzę, że był on naprawdę wypełniony.
Myślę że gdyby nie ten blog, brakowałoby mi życiowego „pionu”. A tak zawsze mogę spojrzeć na przeszłość z dystansu i zobaczyć czy udało mi się zrealizować swój zamierzony plan, zweryfikować gdzie popełniłem błędy albo po prostu pamiętać o tych wszystkich miłych wydarzeniach, których byłem uczestnikiem.
Ten wpis został opublikowany w kategorii
podroze,
praca i oznaczony tagami
Niemcy,
podróże,
praca. Dodaj zakładkę do
bezpośredniego odnośnika.