Nasz trzy dniowy stopover w tym małym państwie-mieście z założenia miał być wygodny i elegancki dlatego wybraliśmy najwyższy w Azji the Stamford.
Singapur to bez wątpienia raj zakupowy: towarów luksusowych jest w bród, kuszą cenami o wiele niższymi niż te same oferowane w markowych sklepach na Banhofstrasse w Zurychu.
Nasz hotel tworzył z centrum handlowym jeden kompleks. M przypadło to do gustu że zakupy mógł robić teoretycznie nie wychodząc spoza budynku. Całkowicie uległ magii tego miejsca i przy każdej nadążającej się okazji buszował po sklepach i butikach. Myślałem że chociaż mi uda się oprzeć całej tej szopce spowodowanej szaleństwem zakupowym, ale moja próżność została wystawiona na wielką próbę w strefie bezcłowej na chwilę przed dalszą podróżą do Denpasar.
Azja ma dla mnie słodkawy zapach zmieszanego powietrza i spalin. Sam Singapur jest czysty, kolonialny, zorganizowany, strzelisty, kolorowy, parny i wielokulturowy.
Dodaj do ulubionych:
Polubienie Wczytywanie...
Informacje o saberblog
sabera myśli zapisane, czyli internetowa ziemia obiecana współczesnego narcyza i lansera.
Jestem szczęściarzem, w czepku urodzony, z poukładanymi priorytetami, który podąża za swoją pasją. Lubię pisać bloga, bo w ten sposób obserwuję siebie i całą resztę. Udowodniłem sobie, że jestem człowiekiem wolnym i otwartym. To bardzo przyjemne uczucie, zrobić w życiu coś dla siebie, wbrew temu co mówią inni, co wypada, co należy albo trzeba.
Czasem mam wrażenie, jakbym dopiero co skończył studia, niedawno zaczął pracować, dopiero co wyemigrował z Polski, rzucił pracę, wyruszył w podróż dokoła świata, odwiedził ponad 90 krajów. Innym razem łapię się za głowę, ile to już lat minęło, ile po drodze się wydarzyło. Czas jest fajną materią, taką bezkresną i niedotykalną. Fajnie obserwować emocje swoje i innych. Elektroniczny pamiętnik staram się prowadzić w miarę systematycznie – to jedna z niewielu rzeczy, które w życiu robie naprawdę regularnie, bo zwykle na bakier u mnie z obowiązkowością. Czasem wracam do spraw np. sprzed roku i okazuje się, że gdy patrzę na tamten czas choćby z perspektywy dwunastu miesięcy, widzę, że był on naprawdę wypełniony.
Myślę że gdyby nie ten blog, brakowałoby mi życiowego „pionu”. A tak zawsze mogę spojrzeć na przeszłość z dystansu i zobaczyć czy udało mi się zrealizować swój zamierzony plan, zweryfikować gdzie popełniłem błędy albo po prostu pamiętać o tych wszystkich miłych wydarzeniach, których byłem uczestnikiem.
Ten wpis został opublikowany w kategorii
Bez kategorii i oznaczony tagami
podróże,
Singapur. Dodaj zakładkę do
bezpośredniego odnośnika.