Jeszcze 3 dni temu był Wrocław a teraz za oknem hotelu patrzę na Sztokholm: słoneczny i zimny.
Czuję się tutaj jakbym w ogóle nie wyjeżdżał ze Szwajcarii: wszędzie mówią po angielsku, na ulicach jest czysto, widuje się mało ludzi, widać bogactwo i dobrobyt. Sztokholm przypomina też czasem Wrocław.
Przyjechałem dzień wcześniej i zrobiłem sobie dzień laby. Przez całą środę nie włączałem komputera, samotnie włóczyłem się po centrum łapiąc ostatnie promienie słońca i napawając się przedświąteczną atmosferą, kilkakrotnie przystawałem w ulicznych barach, by przez szybę obserwować codzienne życie miasta – nigdzie nie musiałem się tego dnia śpieszyć i sama myśl wprawiała mnie w tak dobry nastrój.
Tylko rano zaliczyłem małą wpadkę zamawiając taksówkę do pracy – okazało się, że nasze biuro znajduje się w tym samym budynku, co hotel tyle że bramę dalej…
Dodaj do ulubionych:
Lubię Wczytywanie…
Informacje o saberblog
sabera myśli zapisane, czyli internetowa ziemia obiecana współczesnego narcyza i lansera.
Jestem szczęściarzem, w czepku urodzony, z poukładanymi priorytetami, który podąża za swoją pasją. Lubię pisać bloga, bo w ten sposób obserwuję siebie i całą resztę. Udowodniłem sobie, że jestem człowiekiem wolnym i otwartym. To bardzo przyjemne uczucie, zrobić w życiu coś dla siebie, wbrew temu co mówią inni, co wypada, co należy albo trzeba.
Czasem mam wrażenie, jakbym dopiero co skończył studia, niedawno zaczął pracować, dopiero co wyemigrował z Polski, rzucił pracę, wyruszył w podróż dokoła świata, odwiedził ponad 90 krajów. Innym razem łapię się za głowę, ile to już lat minęło, ile po drodze się wydarzyło. Czas jest fajną materią, taką bezkresną i niedotykalną. Fajnie obserwować emocje swoje i innych. Elektroniczny pamiętnik staram się prowadzić w miarę systematycznie – to jedna z niewielu rzeczy, które w życiu robie naprawdę regularnie, bo zwykle na bakier u mnie z obowiązkowością. Czasem wracam do spraw np. sprzed roku i okazuje się, że gdy patrzę na tamten czas choćby z perspektywy dwunastu miesięcy, widzę, że był on naprawdę wypełniony.
Myślę że gdyby nie ten blog, brakowałoby mi życiowego „pionu”. A tak zawsze mogę spojrzeć na przeszłość z dystansu i zobaczyć czy udało mi się zrealizować swój zamierzony plan, zweryfikować gdzie popełniłem błędy albo po prostu pamiętać o tych wszystkich miłych wydarzeniach, których byłem uczestnikiem.
Ten wpis został opublikowany w kategorii
podroze,
praca i oznaczony tagami
podróże,
Szwecja. Dodaj zakładkę do
bezpośredniego odnośnika.