Terapia wstrząsowa

Po rozmowie z szefową w środę miałem ochotę napluć jej w twarz, zrobić scenę, przywalić komuś, rzucić pracę, poskarżyć się naszemu VP, wysmarować pełnego żółci i żalu maila, wyjechać ze Szwajcarii w daleką podróż a przedtem wyłączyć wszystkie systemy, zgasić światło i niech się wszyscy pałują…
Wiem, że emocje nie są najlepszym doradcą, dlatego przespałem się z tą informacją, na drugi dzień poleciałem do Warszawy, wieczorem zjadłem kolacje z R. w ulubionej restauracji na Hożej, a po powrocie do H15 strzeliłem gola i poleciałem spędzić weekend z A. na Malcie. Odpowiednio zintensyfikowana dawka relaksu zadziałała.
Wkurw trzymał mnie do piątku dopóki nie wtajemniczyłem w całą sprawę mojej koleżanki dyrektor, od której jakbym dostał obuchem w łeb, zszedłem na ziemię i przestałem postrzegać siebie w kategorii niezastąpionego pracownika, który zmienia świat…
Po tej rozmowie zacząłem kalkulować, co bardziej mi się opłaca, czego tak naprawdę chce i jak wyrafinowanie grać, żeby ugrać jak najlepiej dla siebie, w końcu to nie przedszkole, nie mogę się popłakać, zebrać zabawki i wyjść trzaskając głośno drzwiami.
Prawdą jest, że przez ostatnie kilka lat spocząłem na laurach, przestałem być czujny, myślałem, że ciepła posadka, jaką sobie uwiłem nie zwróci niczyjej uwagi, że w cieplarnianych warunkach będę czerpał same korzyści, nikt niczego nie zauważy a ja przykryje się ciepłą kołdrą, będę czkał i bekał leżąc z brzuchem wypiętym ku słońcu w jakimś egzotycznym miejscu tudzież spa, pracował zdalnie, pukał dziwki popijając koktajle, zarabiał krocie a od czasu do czasu robił na drutach i rozwiązywał sudoku.
Chce wziąć się w garść i wykorzystać fakt, że jestem na fali…

Two things define you. Your patience when you have nothing and your attitude when you have everything.

Informacje o saberblog

sabera myśli zapisane, czyli internetowa ziemia obiecana współczesnego narcyza i lansera. Jestem szczęściarzem, w czepku urodzony, z poukładanymi priorytetami, który podąża za swoją pasją. Lubię pisać bloga, bo w ten sposób obserwuję siebie i całą resztę. Udowodniłem sobie, że jestem człowiekiem wolnym i otwartym. To bardzo przyjemne uczucie, zrobić w życiu coś dla siebie, wbrew temu co mówią inni, co wypada, co należy albo trzeba. Czasem mam wrażenie, jakbym dopiero co skończył studia, niedawno zaczął pracować, dopiero co wyemigrował z Polski, rzucił pracę, wyruszył w podróż dokoła świata, odwiedził ponad 90 krajów. Innym razem łapię się za głowę, ile to już lat minęło, ile po drodze się wydarzyło. Czas jest fajną materią, taką bezkresną i niedotykalną. Fajnie obserwować emocje swoje i innych. Elektroniczny pamiętnik staram się prowadzić w miarę systematycznie – to jedna z niewielu rzeczy, które w życiu robie naprawdę regularnie, bo zwykle na bakier u mnie z obowiązkowością. Czasem wracam do spraw np. sprzed roku i okazuje się, że gdy patrzę na tamten czas choćby z perspektywy dwunastu miesięcy, widzę, że był on naprawdę wypełniony. Myślę że gdyby nie ten blog, brakowałoby mi życiowego „pionu”. A tak zawsze mogę spojrzeć na przeszłość z dystansu i zobaczyć czy udało mi się zrealizować swój zamierzony plan, zweryfikować gdzie popełniłem błędy albo po prostu pamiętać o tych wszystkich miłych wydarzeniach, których byłem uczestnikiem.
Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii i oznaczony tagami , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Skomentuj

Proszę zalogować się jedną z tych metod aby dodawać swoje komentarze:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s