Nie zaglądam na blog, bo na wszystko mam ostatnio delikatnie mówiąc wywalone. Do biura jeśli muszę iść, to człapię jakbym szedł tam na skazanie i tak zresztą się czuję. Słabo się wysypiam, a nawet jeśli w końcu uda mi się zasnąć, to sen jest płytki i bardzo krótki. Głowa mnie boli od tematów zawodowych a ile razy słyszę od swojego menago o kolejnej prezentacji do przygotowania albo co trzeba ”dowieźć na jutro” dostaję ścisku żołądka i mam jedynie ochotę walnąć komputerem o podłogę, co coraz bardziej mnie kusi. Znowu czuję się jak w matni, nic mnie nie cieszy, wszyscy i wszystko głównie irytuje i mam ochotę zniknąć zostawiając za sobą cały ten bajzel. Firma wydaje się dysfunkcyjna, zadania powtarzalne i tylko miele i miele wkoło te same tematy, slucham mantr i kocopałów wszystkich świętych produkując kolejne nikomu niepotrzebne kolorowe slajdy. Już dwa razy wziąłem urlop na żądanie, bo potrzebowałem świętego spokoju. W zeszlym tygodniu dopadła mnie wysoka gorączka i dreszcze, na kilka dni wylądowałem w łóżku i chciałem tylko umrzeć tak mnie osłabiło. Jedyne pozytywne w całej sytuacji było to, że schudlem 8 kilo i wyglądam jak wylaszczony czterdziestoparolatek. Firma nie padła poraz kolejny utwierdzając mnie w przekonaniu, że nie ma ludzi niezastąpionych. Nowej roboty nie szukam, ale kusi mnie to. Ostatnio rzucili mi kilkanaście tysięcy dofinansowania na studia, bony świąteczne, w piątek dostałem drugi raz listopadową pensje bo ktoś w placach sie machnął. Jak można puścić drugi raz w tym samym miesiącu płace? Znam się na payrolu i wiem ile trwa zrobienie płac, ile jest kroków, kontroli, approvali, podpisywania nim przelewy wyjdą z konta firmy. No widać u mnie się da i znowu ktoś czegoś nie dopilnował, kontrole się rozjechały a jakaś ameba ten kretynizm zaaprobowała w systemie. Porażka, ciekawe czy ktoś za to w ogóle beknie?
Izolacja daje mi do wiwatu. Mało z kimkolwiek się widuję, nie licząc igrzysk, na które akurat narzekać nie mogę choć obawiam się, że niedługo może skończyć mi się świeży narybek, bo tempo mam duże. Najchętniej gdzieś bym pojechał, chociaż na kilka dni, łapię się czasem jak podróżuje palcem po mapie i planuje dalekie wyjazdy. Nie katuję się informacjami o coraz to nowszych mutacjach wirusów, o szczepionkach nie chcę nawet słyszeć, ale czasem mam wątpliwości czy rządzący pozwolą w przyszłości podróżować mi gdziekolwiek jeśli nie zgodzę się na szczepionkowy paszport. Ręce mi opadają i szybko wtedy próbuję odpędzić czarne myśli, bo póki co to jest tylko gdybanie.
Może spróbuj dłużej odpocząć od firmy? Może czas na zmianę? Poszukać nie zaszkodzi. Dobrze, że choroba za Tobą. Nabieraj sił i.. pozytywnego myślenia.
Życzę Ci spokojniejszych dni. I by Nowy Rok też był lepszy. Wiecej dał nowego i dobrego 🙂 Trzym się ciepło. Koniec grudnia już blisko 😉
Najczarniejszy wpis, jaki opublikowales…
I nawet nie wiem, jak Cię wesprzec.
Czarno to by było gdyby napisała moja matka ze umarłem a żyje. Ta-dam!
Zaczynam mieć dość tej całej szopki z wirusem lockdownem szczepieniami albo i brakiem, no i jeszcze ta praca na która coraz trudniej znaleźć czas.
Ale nie martw się, będę żył jeszcze na te kolacje z winem pójdziemy a dopiero potem kamikadze
8 kg schudles… możesz jesc. Moja waga nie drgnęła…
Mogę ale nie chce. Uczucie bycia chudym jest takie sexy😂
Masz rację 🙂 nie wpadaj w efekt jojo.
Jak co roku czekam na Twoje podsumowanie roku i postanowienia noworoczne. Bedą?
Ja kiedy mam ochotę rzucać laptopem i strzelać do klientów, to diagnoza jest prosta: trzeba mi urlopu. A w dzisiejszych trudnych czasach urlopu (od tego wszystkiego) trzeba chyba każdemu. Więc w miarę możliwości rozważ tę opcję. 😉
Nie jest to łatwy rok. Bez bliskości bliskich. Trzeba wyjątkowej siły, by przetrwać, a słyszę już o godzinie policyjnej w Sylwestra, ale za to na Pasterce być można. Mnie przeraża ta obłuda, fałsz, sprzeczne decyzje oraz informacje wzeęte z sufitu,
Serdeczności
Połączenie zimy – nawet tej którą mamy,- z izolacją i zamknięciem powoduje nawarstwienie dramatycznych odczuć. Do tego jakoś tak się dzieje, że w wyniku zamknięcia chyba nikomu nic się nie chce. Obserwuje rosnąca demotywacje i spychologie. Ale pomyśl że przed nami przesilenie zimowe i niebawem pojawi się dłuższy dzień, więcej słońca i świat ma szansę wyglądać trochę lepiej.
Wspaniałych świąt Saberze, niech będą one takie jakich potrzebujesz.