Dwa tygodnie po wypadku na twarzy praktycznie nie ma śladu zadrapań, to co zostało udaje mi się ukryć więc na ulice tudzież do ludzi, śmiało mogę wychodzić. Lekko zacząłem utyskiwać na lewą stopę, coś tam spuchło w kostce dlatego umówiłem się na wizytę u ortopedy. W tygodniu albo nie było wolnych miejsc albo byłem mocno zajęty, dlatego bezpiecznie wybrałem termin na sobotę rano. Wizytę umówiłem i potwierdziłem przez aplikację, dlatego sobota punkt 9:45 zjawiłem się w wybranej placówce. Miła pani w rejestracji spoglądając na mój dowód tożsamości nagle oznajmiła, że wizyta jednak się nie odbędzie: – Pan doktor nie będzie mógł Pana dziś przyjąć, przepraszam, nie zdążyłam do Pana zadzwonić ani wysłać maila. Przepraszam to stało się tak nagle… Obruszyłem się trochę, bo specjalnie fatygowałem się na drugi koniec miasta podporządkowując sobotni poranek właśnie tej wizycie. – Pan doktor źle się poczuł, odwołał wizyty – kontynuowała. – A nie ma innego ortopedy, który ma dziś dyżur? – próbowałem znaleźć rozwiązanie. W tym czasie podeszła jej koleżanka, z równie zafrapowana miną. – Przepraszamy, naprawdę to wyszło tak niespodziewanie, nie zdążyliśmy, nie ma nikogo innego kto mógłby przejąć pacjentów pana doktora. Możemy umówić Pana na inny termin? Obie panie zaczęły wić się jak węgorz na zmianę przepraszając i próbując przekonać mnie do innego terminu wizyty. – Nie ma dziś innego ortopedy, nawet w innej placówce? – nie dawałem za wygraną. – Pan doktor zasłabł dziś w czasie dyżuru, leży w ambulatorium, przepraszamy, naprawdę mamy związane ręce, nie ma nikogo kto mógłby go zastąpić… Poddałem się, na koniec próbowałem załagodzić całą sytuację. – …ok rozumiem, zdarza się, złośliwość rzeczy martwych… – i w tym momencie zobaczyłem bardzo zdziwioną minę recepcjonistki, kopara jej opadła. Złapałem się w myślach co palnąłem. – To ja już lepiej się zamknę i nic nie będę mówił – skwitowałem. Pani próbowała obrócić to w żart: – Ja wiem co Pan ma myśli. Wyszedłem z budynku śmiejąc się z siebie jaki z człowieka czasami jest debil.…
Archiwum
Tagi
- amore
- Anglia
- Argentyna
- Australia
- Austria
- Azerbejdżan
- Bahrajn
- Bali
- Brazylia
- Chile
- Chiny
- Chorwacja
- Ekwador
- emigracja
- Estonia
- Fidżi
- Filipiny
- Finlandia
- Francja
- GH
- Gruzja
- Hawaje
- Hiszpania
- Holandia
- Hongkong
- Indie
- Iran
- Irlandia
- Islandia
- Japonia
- Kanada
- Karaiby
- Katar
- Kazachstan
- Kolumbia
- Laos
- Liban
- Malezja
- Malta
- Maskareny
- Mauritius
- Mądrości
- Nepal
- Niemcy
- Nowa Zelandia
- Oman
- Palau
- Panama
- Peru
- podróże
- Polinezja
- praca
- RTW
- Rumunia
- Serbia
- Seszele
- Singapur
- St. Maarten
- studia
- Szwajcaria
- Szwecja
- Tahiti
- Tajlandia
- tanzania
- Turcja
- USA
- Warszawa
- Wietnam
- Wrocław
- Wyspy Cooka
- włochy
- Zanzibar
- ZEA
- związek
- Łotwa
Kremuj, kremuj
hehe…
Lekarzu, lecz się sam… Co za historia, a noga nadal niezaopiekowana…