Ciotoland jest bardzo wrażliwy na punkcie tego by nikt nie znał czyjegoś imienia, numeru telefonu, wiedział czym się zajmuje i gdzie pracuje. Problem, że nie jest konsekwentny w tych swoich działaniach, potem wybucha konflikt, który w konsekwencji na kimś się skupia…
Dlaczego wciąż dziwią się, że w tak wąskim światku ktoś ich zna, kojarzy, wie więcej niż mogłoby się wydawać? I ta wieczna pretensja, że cały świat spiskuje przeciwko nim…
Dlaczego wydaje im się, że gdy ktoś przyznaje się do znajomości z nimi zaczyna rozmowę od słów: „to mój kolega pedał, o imieniu…, który pracuje w …”?
Dlaczego nowo poznany facet, po jednej spędzonej nocy z innym facetem jest gotów opowiedzieć mu całe swoje życie, z podziałem na bohaterów, wyjaśnić: kiedy, kto, z kim był, jak długo i dlaczego, na dodatek zostawić Cię samego w swoim mieszkaniu i pójść na dół do sklepu zrobić zakupy?
Wczoraj właśnie przez coś takiego straciłem kumpla, bo naruszyłem jego prawo do prywatności. Może nie powinienem się tym w ogóle przejmować bo krótko się znaliśmy, ale ja wiem, że będzie mi Ciebie brakowało M.
W moim ulubionym pubie spotkałem P. Byłem miły, ale trzymałem dystans, nie rozmawialiśmy, nie patrzyliśmy na siebie, no i nie jadłem JEGO paluszków, które zamówił – to było najbardziej dziecinne;)
Lubię go, lubię jego towarzystwo, jego poczucie humoru, ale okazał się skurwysynem, który traktuje ludzi jak śmieci. Nie mam ochoty podawać mu nawet ręki.
A tak poza tym, to spędziłem bardzo miły dzień w Legnicy razem z diabolicznym A.:)
Dodaj do ulubionych:
Lubię Wczytywanie…
Informacje o saberblog
sabera myśli zapisane, czyli internetowa ziemia obiecana współczesnego narcyza i lansera.
Jestem szczęściarzem, w czepku urodzony, z poukładanymi priorytetami, który podąża za swoją pasją. Lubię pisać bloga, bo w ten sposób obserwuję siebie i całą resztę. Udowodniłem sobie, że jestem człowiekiem wolnym i otwartym. To bardzo przyjemne uczucie, zrobić w życiu coś dla siebie, wbrew temu co mówią inni, co wypada, co należy albo trzeba.
Czasem mam wrażenie, jakbym dopiero co skończył studia, niedawno zaczął pracować, dopiero co wyemigrował z Polski, rzucił pracę, wyruszył w podróż dokoła świata, odwiedził ponad 90 krajów. Innym razem łapię się za głowę, ile to już lat minęło, ile po drodze się wydarzyło. Czas jest fajną materią, taką bezkresną i niedotykalną. Fajnie obserwować emocje swoje i innych. Elektroniczny pamiętnik staram się prowadzić w miarę systematycznie – to jedna z niewielu rzeczy, które w życiu robie naprawdę regularnie, bo zwykle na bakier u mnie z obowiązkowością. Czasem wracam do spraw np. sprzed roku i okazuje się, że gdy patrzę na tamten czas choćby z perspektywy dwunastu miesięcy, widzę, że był on naprawdę wypełniony.
Myślę że gdyby nie ten blog, brakowałoby mi życiowego „pionu”. A tak zawsze mogę spojrzeć na przeszłość z dystansu i zobaczyć czy udało mi się zrealizować swój zamierzony plan, zweryfikować gdzie popełniłem błędy albo po prostu pamiętać o tych wszystkich miłych wydarzeniach, których byłem uczestnikiem.
Ten wpis został opublikowany w kategorii
podroze i oznaczony tagami
Australia,
Chile,
podróże,
RTW. Dodaj zakładkę do
bezpośredniego odnośnika.