Pojechałem do M. oddać mu klucze. Przez 2 tygodnie opiekowałem się jego mieszkaniem.
M. przyjechał do Wrocławia około 21, zaproponował żebym wstąpił jeszcze do niego na małą czarną. Wyszedłem od niego jak było już po 22.
Przyjechałem na rowerze, więc zamiast jak zwykle zejść pieszo z I pietra, wsiadłem do windy. M. mieszka w nowo wybudowanym budynku, windy też są nowe, wypasione w środku czyste, schludne, z dużym lustrem i halogenami.
Drzwi się zamknęły, winda ruszyła, ale zatrzymała się nagle pomiędzy piętrami.
Jak na złość nie mogłem złapać zasięgu w telefonie, dopiero po kilku próbach udało mi się dodzwonić do M i na tel kom pomocy dźwigowej.
Żeby się nie nudzić, mieć dostęp do świeżego powietrza i złapać lepszy zasięg w telefonie, rozsunąłem drzwi a moim oczom ukazała się olbrzymia, gipsowa ściana od góry do dołu wykaligrafowana opisami wspomnieniami takich jak ja nieszczęśników, którzy też tu utknęli tyle, że wcześniej.
Opisów podobnej treści było kilka:
26.06.2001r
23:45 – utknęliśmy w windzie
23:50 – wezwaliśmy pomoc
23:51 – chce mi się siku
23:59 – robię się głodny
0:12 – myślimy z Anką o seksie w nietypowych miejscach
0:21 – Anka już zaczyna mdleć
0:26 – pomoc wciąż nie nadchodzi
0:31 – robię się niebezpiecznie głodny, z niepokojem patrzę na apetyczne ciałko Anki
0:37 – nudzimy się kurwa
0:41 – help!!!!!!!!!!!!!!!!
0:43 – chce mi się już bardzo bardzo siku
0:46 – zaczynamy śpiewać
0:51 – skończył się nam repertuar, Anka mówi, że to moja wina z tą windą
0:59 – początek cichych dni z Anką
1:16 – pojawia się kolejny gap-sąsiad, żeby zobaczyć co się stało
1:18 – jest już pomoc
1:32 – jesteśmy już prawie wolni
Spędziłem w windzie pawie 90 minut, przez 1/3 czasu czytałem sobie tego typu wspomnienia zapisane na tej białej, zapisanej długopisami i flamastrami ścianie.
Moi znajomi, którym wysyłałem SMSy z wieścią, co mnie spotkało przez cały czas byli ze mną w kontakcie. Większość się śmiała. Sam dostałem głupawi po kwadransie.
Miałem szczęście, że siku mi się nie chciało, bo narobiłbym pewnie w majty.
hehehehehhehhe. jakbys byl z diablem wcielonym w tej windzie ,pewnie bys go przelecial:)