Obejrzałem dziś przypadkiem serial o „lekarzach marzeń”. Nie żebym kochał seriale, ale ten kręcili w San Francisco i ten fakt zatrzymał mnie na kanapie przed telewizorem.
Obejrzałem cały odcinek z sentymentem: Wishermen’s Wharf, Aquatic Park, stary żaglowiec w porcie obok Aquarium, widok na Alcatraz, molo przy Pier 7 na Embarcadero, Russian Hill, restauracje w której jadłem pieczona podeszwę zwaną hamburgerem.
W pamięci próbowałem odtworzyć sobie wszystkie znane mi miejsca, przystanek F-line, numery autobusów które, odjeżdżały stamtąd do w kierunku Nob Hill, Van Ness Av, Church i Castro; knajpki, sklepy, kafejki, kioski z fajkami, nazwy ulic i stacji metra…
Archiwum
Tagi
- amore
- Anglia
- Argentyna
- Australia
- Austria
- Azerbejdżan
- Bahrajn
- Bali
- Brazylia
- Chile
- Chiny
- Chorwacja
- Ekwador
- emigracja
- Estonia
- Fidżi
- Filipiny
- Finlandia
- Francja
- GH
- Gruzja
- Hawaje
- Hiszpania
- Holandia
- Hongkong
- Indie
- Iran
- Irlandia
- Islandia
- Japonia
- Kanada
- Karaiby
- Katar
- Kazachstan
- Kolumbia
- Laos
- Liban
- Malezja
- Malta
- Maskareny
- Mauritius
- Mądrości
- Nepal
- Niemcy
- Nowa Zelandia
- Oman
- Palau
- Panama
- Peru
- podróże
- Polinezja
- praca
- RTW
- Rumunia
- Serbia
- Seszele
- Singapur
- St. Maarten
- studia
- Szwajcaria
- Szwecja
- Tahiti
- Tajlandia
- tanzania
- Turcja
- USA
- Warszawa
- Wietnam
- Wrocław
- Wyspy Cooka
- włochy
- Zanzibar
- ZEA
- związek
- Łotwa
a mnie sobie tez przypomniales???? i jak Danny i Bryon marudzili ze ich stopy bola:)
bo te amerykance nigdy tyle nie chodzili…:)
Tak M. to były totalne lenie!