Przy Twoim boku
Wiódłbym takie Noce
W Rozkosz i Spokój!
Cóż szkodzą –Wichry-
Serce w Przystani?
Zbędna Busola-
Koniec z Mapami
Przez Raj wiosłować- przez Morza
Rozległość!
Byle przybyć –tej Nocy- do Brzegu
Twojego
–
Twoje oczy
jak nazwać twoje oczy
jakie znaleźć słowo
czy są takie barwy
które patrzą łagodnie
z której płyną łzy
może to źródło w szczelinie ziemi
albo plaster miodu kosmatego trzmiela
co czuje patrząc na nie
rzeczywistość ucieka
złudzenia wabia cichym migotaniem
miłość władzę nad zmysłami odbiera
chce by zawsze były wierne
i takie lękliwe jak teraz
chce by mówiły jesteśmy z tobą
na dzień dobry
i na te noc która już się czai
Czekanie…
Nadchodzi rozstanie
umieram z przewiązanymi oczami
myśli plączą się w czasie przeszłym
do którego nie ma powrotu
na rejkach czuje twój dotyk ust
nie sposób oderwać ich wraz z pożegnaniem
poczekam na ciebie do jutra
chce ukryć lek w przetrwaniu
nie mogę
-nadeszła bezsilność
dopóki ciebie nie mam
umieram
jutro na nowo się narodzę.
Wiódłbym takie Noce
W Rozkosz i Spokój!
Cóż szkodzą –Wichry-
Serce w Przystani?
Zbędna Busola-
Koniec z Mapami
Przez Raj wiosłować- przez Morza
Rozległość!
Byle przybyć –tej Nocy- do Brzegu
Twojego
–
Twoje oczy
jak nazwać twoje oczy
jakie znaleźć słowo
czy są takie barwy
które patrzą łagodnie
z której płyną łzy
może to źródło w szczelinie ziemi
albo plaster miodu kosmatego trzmiela
co czuje patrząc na nie
rzeczywistość ucieka
złudzenia wabia cichym migotaniem
miłość władzę nad zmysłami odbiera
chce by zawsze były wierne
i takie lękliwe jak teraz
chce by mówiły jesteśmy z tobą
na dzień dobry
i na te noc która już się czai
Czekanie…
Nadchodzi rozstanie
umieram z przewiązanymi oczami
myśli plączą się w czasie przeszłym
do którego nie ma powrotu
na rejkach czuje twój dotyk ust
nie sposób oderwać ich wraz z pożegnaniem
poczekam na ciebie do jutra
chce ukryć lek w przetrwaniu
nie mogę
-nadeszła bezsilność
dopóki ciebie nie mam
umieram
jutro na nowo się narodzę.
&
Chce ukraść pocałunek
Może już ostatni…?
Chce ukraść Twe spojrzenie
Na kołnierz polecą łzy
Rozdmucham myśli niepewne
Nie gasząc jeszcze światła
Chce ukraść dotyk dłoni
Co pieszczą mnie od świętą
Zatrzymam ich ciepło…
Gdy tak się nie stanie
Wydrę z siebie sumienie
Zatrzymam je skruszone na czas obiecany.
&
W kolorach jesienie
Widzę twoje oczy
Śmieją się do mnie
Brązem figlarnym
Zielenią pachniesz w moich snach
Po nocach z Tobą nad jeziorem błądzę
I wróżę z akacji i gwiazd
A kiedy wracam
Z pożółkłych liści
Układam kalendarz
I liczę dni
Gdy przyjedziesz
W kolor fioletu
Tęsknotę oblekam
A sam nazywam i się czekanie
Zburzyłem wszytsko chociaż nie chciałem…