Śniadanie zjadłem sam, o bardzo wczesnej porze, trwając w dziwnym skupieniu i zamyśleniu, przed wyjściem planowałem po raz ostatni rzucić okiem na notatki.
Agenda, którą mi przysłali zapowiadała cztery 45 minutowe rozmowy z czterema różnymi osobami. Najbardziej balem się Nabeela capo di tutti, lecz strach ten okazał się niepotrzebny… całkiem niespodziewanie wyjechał służbowo do Kanady a jego miejsce zastąpiła Izabella, której znajomość angielskiego nie pozwalała na zadawanie zbyt skomplikowanych pytań, a te które z trudem padały były na poziomie kurtuazyjnej rozmowy niczym u cioci na imieninach. Z Debbie, z którą kontakt miałem od początku wiedziałem że pójdzie najłatwiej. To ona po telefonicznym interview zaprosiła mnie na kolejne, od początku była mi przychylna, przyznała nawet że jestem jej faworytem i że chciałaby móc ze mną pracować (ona chciała pracować ze mną!!!), poza tym wcale nie ukrywała że moje pojawienie się w firmie znacznie odciążyłoby ją z obowiązków związanych z nowym projektem. W czasie rozmowy okazało się że osoba, pod którą bezpośrednio miałbym podlegać spotka się jako ostatnia. Ledwo spotkały się nasze spojrzenia coś zaiskrzyło, wiedziałem że to jest to – M radziła mi żebym był szarmancki i byłem, nie mniej tak samo jak byłem profesjonalny. Sandra uśmiechała się rozmawiając ze mną jakby połknęła banana, wyczułem jak mi się przygląda i widać że wpadłem jej w oku. Piękna z niej kobieta tylko chyba nie wie jakiego ma pecha. Ustaliśmy następny kontakt na piątek – bez względu czy decyzja będzie pozytywna czy negatywna. Nie miałem okazji zwiedzić miasta, wciąż nie wiem czy by mi się tam spodobało. Zza szyby taksówki niewiele tak naprawdę zdołałem zobaczyć, tyle tylko co z hotelowego tarasu.
Na lotnisku gdziekolwiek nie przechodziłem przez kontrole paszportową pytano mnie co stało się z moimi włosami. Rzeczywiście pomiędzy zdjęciem w paszporcie a tym co widać teraz jest duża rozbieżność. Ale dla wielu stanowi to o moim niepowtarzalnym uroku… I jeszcze soc… na lotnisku i w samolocie kilka osób zwróciło uwagę na moją personalepkę, pytając się co to jest i gdzie można w ogóle coś takiego zrobić…