Debbie tak jak się zdeklarowała, zadbała o stronę organizacyjną całego wyjazdu. Przysłała bilet, agende, materiały i zarezerwowała nam hotel. Będzie razem ze mną na tym spotkaniu i oficjalnie przedstawi mnie pozostałym członkom zespołu. Wieczór przed, zaproponowała wspólną kolację, myślę więc, że będzie okazja by tak naprawdę pierwszy raz bardziej swobodnie porozmawiać. Mam nadzieję nie popełnić jakiejś gafy, chociaż z drugiej strony byłoby potem co wspominać…
Przez ostatnie kilka dni dość regularnie wymieniamy maile i telefony, ale nic nie zastąpi kontaktu osobistego. Któregoś dnia zadzwoniła z informacją, że ma już dla mnie zamówiony laptop i chce się upewnić w jakim języku ma być całe oprogramowanie. W czasie rozmów tyle razy używałem argumentu, że tak bardzo garnę się do nauki niemieckiego, że wolała się upewnić. Oczywiście wygrał zdrowy rozsadek, co tylko ją rozbawiło.
Tanja wysłała mi w piątek informację, że dostałem pozwolenie na pracę i nic nie stoi już na przeszkodzie bym od lipca pojawił się w ich biurze.
Ledwo zakończyłem jeden temat a zaczęło się załatwienia spraw związanych z przeprowadzką. Cały piątek namiętnie wymieniam maile z Graebel’em który wziął na siebie jej organizacje. Nie marudziłem i nie zwlekałem zbyt długo, gdy zaproponowali mi mieszkanie pod wynajem. Dałem sobie 3 miesiące na zrobienie rozeznania na rynku mieszkań a potem zdecyduje czy zostanę w tym, czy będę szukać czegoś innego. Nieoceniona okazała się pedalska agencja wywiadowcza. Kilka rozesłanych maili i od razu wiedziałem co i jak, gdzie mieszkać a jakich miejsc lepiej unikać. Powiedziałem swojej agentce, że nie chce ani Buempliz ani Bethlehem. Na co bardzo dyplomatycznie odpisała mi, że to kwestia gustu, bo w tych dzielnicach mieszka dużo obcokrajowców przez co jest tam mniej nudno a bardziej żywo no i taniej. Mój nowo poznany kolega z pedalskiej agencji wywiadowczej był za to bardziej dosadny: oświecił mnie, że mieszkają tam głównie fizole z Rosji, Serbii, Kosowa, Turcji no i kolorowi z krajów arabskich i Afryki. Wysłał mnie do dzielnic przeznaczonych dla cudzoziemców z Kanady, Stanów i Australii – i jemu jakoś bardziej uwierzyłem.