Chill man you’re in the Bahamas

Latanie Bahamasair w samo w sobie jest wielką przygodą. Samoloty startują i lądują o zupełnie dowolnych porach nie mających wiele wspólnego z rozkładem lotów, ba oni chyba tutaj w ogóle nie znają pojęcia czasu, 2 godziny opóźnienia w jedną stronę i 2,5 godziny w drugą, bagaże nie mieszczą się w luku bagażowym (chyba za sprawą wielkich telewizorów plazmowych, z którymi podróżowało kilu pasażerów i które musiały zostać w Miami i polecieć następnym lotem, a po przylocie do Nassau brakowało kilkunastu walizek), informacji o starcie/opóźnieniu brak (bo nie mają tutaj monitorów), bagaże do samolotów trzeba nosić bo na lotniskach nie ma systemu taśmociągów, sala odlotów we Freeport przypomina ubogą szkolną salę gimnastyczną z lat 80. że aż dziw bierze że z tego przystanku w ogóle coś odlatuje, poza tym zimno jak cholera od maksymalnie podkręconej klimatyzacji, obsługa jak dorwie się do mikrofonu to darmo próbować zrozumieć treść ogłaszanych komunikatów a jak się komuś z obsługi poskarżyć to można jedynie usłyszeć „Chill man you’re in the Bahamas”…

Informacje o saberblog

sabera myśli zapisane, czyli internetowa ziemia obiecana współczesnego narcyza i lansera. Jestem szczęściarzem, w czepku urodzony, z poukładanymi priorytetami, który podąża za swoją pasją. Lubię pisać bloga, bo w ten sposób obserwuję siebie i całą resztę. Udowodniłem sobie, że jestem człowiekiem wolnym i otwartym. To bardzo przyjemne uczucie, zrobić w życiu coś dla siebie, wbrew temu co mówią inni, co wypada, co należy albo trzeba. Czasem mam wrażenie, jakbym dopiero co skończył studia, niedawno zaczął pracować, dopiero co wyemigrował z Polski, rzucił pracę, wyruszył w podróż dokoła świata, odwiedził ponad 90 krajów. Innym razem łapię się za głowę, ile to już lat minęło, ile po drodze się wydarzyło. Czas jest fajną materią, taką bezkresną i niedotykalną. Fajnie obserwować emocje swoje i innych. Elektroniczny pamiętnik staram się prowadzić w miarę systematycznie – to jedna z niewielu rzeczy, które w życiu robie naprawdę regularnie, bo zwykle na bakier u mnie z obowiązkowością. Czasem wracam do spraw np. sprzed roku i okazuje się, że gdy patrzę na tamten czas choćby z perspektywy dwunastu miesięcy, widzę, że był on naprawdę wypełniony. Myślę że gdyby nie ten blog, brakowałoby mi życiowego „pionu”. A tak zawsze mogę spojrzeć na przeszłość z dystansu i zobaczyć czy udało mi się zrealizować swój zamierzony plan, zweryfikować gdzie popełniłem błędy albo po prostu pamiętać o tych wszystkich miłych wydarzeniach, których byłem uczestnikiem.
Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii i oznaczony tagami , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

2 odpowiedzi na „Chill man you’re in the Bahamas

  1. sotion pisze:

    faktycznie jednak było na co narzekać…

  2. NiteCowboy pisze:

    Ma-sa-kra….
    …..ale polecam goraco Turks and Caicos

Odpowiedz na sotion Anuluj pisanie odpowiedzi

Proszę zalogować się jedną z tych metod aby dodawać swoje komentarze:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s