Wyjazdy do domu kojarzą mi się z niewyspaniem, bardzo wczesnym wstawaniem i niesamowitym pędem. Przed wyjazdem jest zawsze mnóstwo rzeczy do skończenia, więc późno kładę się spać, żeby o 4 zerwać się z łóżka, spakować walizkę i zdążyć na pociąg do Zurychu. W samolocie zwykle śpię, żeby po wylądowaniu wyglądać na zrelaksowanego i szczęśliwego przyjazdem do rodzinnego domu.
Matka potrafi tylko pytać o to czy się wyspałem, czy chcę jeszcze ziemniaków i czy zrobić mi coś do jedzenia, ostatnio po każdym posiłku zachęca do skosztowania odchudzających batoników czekoladowych – zupełnie nie wiem gdzie ona wynajduje te bzdury.
Choć do Euro w Polsce jeszcze zostało jeszcze trochę rozegrałem dwa „towarzyskie mecze” – pierwszy zakończył się porażką, ale drugi zrekompensował nieudany początek letniego sezonu.
Po piątkowym traumatycznym zdarzeniu nie miałem potem bardzo ochoty na kolejne zajęcia wyrównawcze. W drodze do dentysty byłem świadkiem wypadku: taksówka potrąciła człowieka na przejściu, mężczyzna przeleciał mi nad głową tak że przez moment zakrył słońce, wyrwało go z butów a potem runął bezwładnie kilka metrów dalej – usłyszałem tylko głośny odgłos plasku, w obawie przed nieprzyjemnym widokiem wolałem nie patrzeć w tamtą stronę, bylem w szoku, na chwilę stanęło mi serce podczas gdy w stronę poszkodowanego rzucili się przechodnie i kierowcy.
W Szwajcarii długi weekend, ale pada. Wieczorem lecę na konferencję do Dublina. Organizator opłacił mi hotel na cały weekend, przelot, jedyne do czego musiałem się zobowiązać to 15 minutowe wystąpienie na forum.
Moje wystąpienie na konferencji bardzo się podobało, po prezentacji zadawano mi mnóstwo pytań a podczas wspólnego lunchu zamiast w spokoju zająć się plądrowaniem uginających się od ciężaru smakołyków stołów, wciąż odpowiadałem na pytania i brylowałem towarzysko.
Organizator zatroszczył się o moją wygodę oferując mi bardzo komfortowy i przestronny pokój. Dodatkowy pokój jednakże był jak dla mnie zupełnie zbędny…
Matko jedyna, az mnie ciarki przeszly. Nie wiem, czy bym sie opanowala, zeby nie spojrzec, a pozniej bym pewnie przez miesiace koszmary miala. Pozwole sobie myslec, ze ten czlowiek przezyl i ma sie dobrze.
Jej, co to będzie, jak się PL EURO rozpocznie? 😛
to beda igrzyska i prawdziwa uczta cielesna!
Ale wsytąpisz w roli allenatore? :-)))
trenera albo zabaweczki 😉
To już lepiej zostać maskotką… Albo cheerliderką 🙂 Już Cię widzę jak podskakujesz z pomponami…
bys sie zdziwil jak wysoko potrafie stanac na wysokosci zadania:)