kociokwik

Łeb mi pęka od nawału pracy. Nie cierpię końcówki roku, budżetowania i zamykania roku w księgowości, szczególnie teraz, kiedy wszyscy wiedzą już, że znikam na całe 2 miesiące a zastępować będzie mnie szefowa, która niestety niewiele ma pojęcia o mojej pracy… Umówiliśmy się, że zrobię ile się da nim zniknę i zostawię ją z całym tym majdanem nie do poukładania, ale nim to nastąpi muszę poskromić wszystkich, wokoło bo ludzie mi żyć nie dają… Mówi się, że nie ma ludzi niezastąpionych, ale wdrażanie się nowej osoby w stare tematy może trwać tygodniami a na to moi koledzy z wszystkich krajów czasu ani cierpliwości nie mają…
W zeszłym tygodniu z powodu śniegu utknąłem na lotnisku w drodze do Warszawy i najpierw się wykurzyłem, ale potem to nawet było mi na rękę to cale opóźnienie, bo w oczekiwaniu na kolejne połączenie spokojnie mogłem zająć się odpowiadaniem na zalegle maile i wykonaniem wszystkich zaległych telefonów. W ogóle to po raz kolejny zauważyłem, że moja efektywność pracy a zwłaszcza załatwienia pilnych tematów wzrasta proporcjonalnie do czasu jaki mi pozostał do momentu kiedy wpuszczają do samolotu. Nawet na najtrudniejsze maile potrafię odpowiedzieć szybko i konkretnie a odpowiednie słowa z nieopisaną łatwością i lekkością same wklepują się do komputera. Taka adrenalina mi służy… Choć podróż z Zurychu do stolicy zamiast 2 godzin zajęła mi ponad 9 z przymusowym postojem w Monachium to czas ten spędziłem bardzo produktywnie, udzielił mi się dobry humor, którym potem zarażałem K. przy kolacji a że energia mnie rozpierała to potem jeszcze zorganizowałem sobie fajerwerki do 2 nad ranem…
W ten weekend lecimy z M. do Rzymu skąd w poniedziałek rano lecę na spotkanie do Stambułu. We Włoszech mamy spotkać się rodziną M. co lekko mnie stresuje ale z drugiej strony nie mam się czego obawiać w końcu drugiego takiego indywiduum jak ja darmo szukać…

Informacje o saberblog

sabera myśli zapisane, czyli internetowa ziemia obiecana współczesnego narcyza i lansera. Jestem szczęściarzem, w czepku urodzony, z poukładanymi priorytetami, który podąża za swoją pasją. Lubię pisać bloga, bo w ten sposób obserwuję siebie i całą resztę. Udowodniłem sobie, że jestem człowiekiem wolnym i otwartym. To bardzo przyjemne uczucie, zrobić w życiu coś dla siebie, wbrew temu co mówią inni, co wypada, co należy albo trzeba. Czasem mam wrażenie, jakbym dopiero co skończył studia, niedawno zaczął pracować, dopiero co wyemigrował z Polski, rzucił pracę, wyruszył w podróż dokoła świata, odwiedził ponad 90 krajów. Innym razem łapię się za głowę, ile to już lat minęło, ile po drodze się wydarzyło. Czas jest fajną materią, taką bezkresną i niedotykalną. Fajnie obserwować emocje swoje i innych. Elektroniczny pamiętnik staram się prowadzić w miarę systematycznie – to jedna z niewielu rzeczy, które w życiu robie naprawdę regularnie, bo zwykle na bakier u mnie z obowiązkowością. Czasem wracam do spraw np. sprzed roku i okazuje się, że gdy patrzę na tamten czas choćby z perspektywy dwunastu miesięcy, widzę, że był on naprawdę wypełniony. Myślę że gdyby nie ten blog, brakowałoby mi życiowego „pionu”. A tak zawsze mogę spojrzeć na przeszłość z dystansu i zobaczyć czy udało mi się zrealizować swój zamierzony plan, zweryfikować gdzie popełniłem błędy albo po prostu pamiętać o tych wszystkich miłych wydarzeniach, których byłem uczestnikiem.
Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii i oznaczony tagami , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Skomentuj

Proszę zalogować się jedną z tych metod aby dodawać swoje komentarze:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s