Coś się zaczyna i coś się kończy. Przychodzi taki moment, gdy przestaje się łudzić i zaczyna się godzić z faktem, że w końcu coś minęło bezpowrotnie, coś się skończyło i że znów trzeba przeskoczyć na następną orbitę. Nie ma wówczas sensu zastanawianie się nad tym jaki to ma sens i czy w ogóle ma jakikolwiek sens. W pewnym momencie zaczyna się godzić z faktami nawet gdy to godzenie sprawia ból. Gdy rzeczywiście nie pisze się dla innych, lecz dla siebie, popularność przestaje być ważna i pisze się lżej.
Najlepszy sposób na to, by nie obrazić typowej cioty, to nic nie mówić i nic nie pisać. A najlepiej jeśli już przebywa się ze sobą to na dwóch różnych półkulach. Wtedy można mieć nadzieję, że się nie obrazi o cokolwiek. Co za niepełnosprawność psychiczna!
Cieszę się, że uwolniłem się od klakierów, od „podlizywania się” zaglądaczom i podglądaczom. Wiem, brzmi nieszczerze, ale tak jest. Nie brakuje mi na tym blogu nikogo i niczego. Oprócz siebie. To wystarczający powód. To wystarczająca motywacja.
Notatki. Ileż ich… Słowa moje i nie moje, ważne kiedyś, ważne do dzisiaj, a wśród nich słowa najmądrzejsze, o których zapomniałem: „… i to przeminie…”.
Kiedy takie wspomnienia wracają na moment robi się cieplutko, cały zwariowany świat zatrzymuje się i odnoszę wrażenie, że czas gwałtownie zwalnia aż do zatrzymania na taki ułamek sekundy, ułamek sekundy tego ciepełka, tego wspomnienia.
Są dni, gdy odnoszę wrażenie, że my i kobiety nie jesteśmy z Marsa i Wenus, lecz z dwóch różnych galaktyk, że jesteśmy formami życia tak dalece różnemi, iż jakakolwiek możliwość wzajemnego zrozumienia wydaje się być niemożliwa. Porozumiewania tak, porozumiewania owszem, ale nie zrozumienia.
Nie zmienia to faktu, że wiele dziewczyn, wiele kobiet lubię, ale o ile na bezludnej wyspie jeszcze jakoś bym z kobietą wytrzymał, to na tratwie już raczej nie. Na palcach jednej ręki jestem w stanie policzyć kobiety, z którymi pracowało się świetnie. Nie chcę krzywdząco uogólniać. Nie twierdzę, że ja jestem bez wad i że ze mną pracuje się lekko, łatwo i przyjemnie, lecz…
Na szczęście w piatek lece na urlop.
Każdy człowiek niesie w sobie mądrość, nijakość lub zwyczajną głupotę, ale po to pojawia się na naszej drodze byśmy czegoś się nauczyli, dlatego do każdej znajomości podchodzę z sentymentem.