Wreszcie udało mi się zatrzymać w popularnym wśród naszych pracowników hotelu Valencia. Widok z okna na Piazza di Valencia i Santana Row przypominał mi … Las Vegas, podczas gdy Amerykanie twierdzili, że jest bardzo europejski (bo chyba nigdy tam nie byli).
Do biura dojeżdżaliśmy codziennie, spędzając w korkach średnio pół godziny co nie było ponoć wynikiem najgorszym.
Wystrój biura u moich amerykańskich kolegów nie powalał, wręcz nawet odrzucał zbieraniną tych wszystkich starych zużytych, nikomu niepotrzebnych przedmiotów, które ktoś kiedyś wyrzucił na śmietnik. Nawet biurka mieli jak z lat 90. Sporą kasę ostatnio zainwestowano w rebranding naszej firmy, byśmy przestali kojarzyć się jako portal aukcyjny, ale widać nie dotyczyło to wystroju biura, które miejscami przypominało zapomniane sale muzealne.
Za to na kampusie posiadali jedno cudo: darmowy automat na gadżety Apple’a! Niby to przypadkiem, ale przechodziłem obok niego kilkakrotnie w ciągu dnia prawie za każdym razem wychodząc a to z nowymi słuchawkami, a to klawiaturą, a to zasilaczem, kablem USB, ładowarką baterii, ochraniaczem na iphone’a i całą masą podobnych dupereli.
Naszemu hebanowemu dyrektorowi bardzo zależało na tych workshopach, bo przydzielił nam do pomocy najlepszych: dziewczyny trzaskały tabelki i mapy procesów, kolejne prezentacje i dokumenty powstawały w zawrotnym tempie. Hindusi jak zwykle wymiatali w obsłudze Excela. Siedziałem i robiłem wielkie oczy.
Dodaj do ulubionych:
Lubię Wczytywanie...
Informacje o saberblog
sabera myśli zapisane, czyli internetowa ziemia obiecana współczesnego narcyza i lansera.
Jestem szczęściarzem, w czepku urodzony, z poukładanymi priorytetami, który podąża za swoją pasją. Lubię pisać bloga, bo w ten sposób obserwuję siebie i całą resztę. Udowodniłem sobie, że jestem człowiekiem wolnym i otwartym. To bardzo przyjemne uczucie, zrobić w życiu coś dla siebie, wbrew temu co mówią inni, co wypada, co należy albo trzeba.
Czasem mam wrażenie, jakbym dopiero co skończył studia, niedawno zaczął pracować, dopiero co wyemigrował z Polski, rzucił pracę, wyruszył w podróż dokoła świata, odwiedził ponad 90 krajów. Innym razem łapię się za głowę, ile to już lat minęło, ile po drodze się wydarzyło. Czas jest fajną materią, taką bezkresną i niedotykalną. Fajnie obserwować emocje swoje i innych. Elektroniczny pamiętnik staram się prowadzić w miarę systematycznie – to jedna z niewielu rzeczy, które w życiu robie naprawdę regularnie, bo zwykle na bakier u mnie z obowiązkowością. Czasem wracam do spraw np. sprzed roku i okazuje się, że gdy patrzę na tamten czas choćby z perspektywy dwunastu miesięcy, widzę, że był on naprawdę wypełniony.
Myślę że gdyby nie ten blog, brakowałoby mi życiowego „pionu”. A tak zawsze mogę spojrzeć na przeszłość z dystansu i zobaczyć czy udało mi się zrealizować swój zamierzony plan, zweryfikować gdzie popełniłem błędy albo po prostu pamiętać o tych wszystkich miłych wydarzeniach, których byłem uczestnikiem.
Ten wpis został opublikowany w kategorii
praca i oznaczony tagami
praca,
USA. Dodaj zakładkę do
bezpośredniego odnośnika.