Kiedy byłem na studiach, nie rokowałem na przyszłość, za pierwszym razem nie dostałem się na dzienne, z wieczorowych mnie wyrzucili, za drugim podejściem udało mi się przejść przez całe 5 lat studiów dziennych, ale po drodze zebrałem z 15 czy 17 pał w indeksie. Nie rokowałem najlepiej nie da się zaprzeczyć.
W tamtym czasie budynki uczelni wytapetowane były plakatami nieistniejącego już Arthur Andersena, Accenture, PricewaterhouseCoopers, piękni młodzi ludzie robiący oszałamiające kariery w międzynarodowym środowisku, amerykański kolorowy, wielki świat, wirujący seks, niesamowite zarobki i wyścig szczurów. Marzyłem o takiej pracy, ale znałem siebie i swoje umiejętności i wiedziałem, że są ode mnie dużo dużo lepsi.
Dziś zdałem sobie sprawę, ile dobrego mnie spotkało w eBay’u, że spełnił się tamten sen. Prezentując transition plan przed zarządem, odpowiadając na pytania big bossów, nie czując żadnego zakłopotania, stresu, będąc bardzo świadomy tego, o czym mówię zdałem sobie sprawę jak niesamowicie długą drogę przebyłem od czasu studenckich marzeń, ile się nauczyłem, kim się stałem i jak bardzo się zmieniłem. Na szczęście wciąż jestem świadomy swoich braków i jak długa jeszcze przede mną droga do tytułu VP czy SVP, ale dawno nie czułem się tak dobrze jak teraz.
Po pracy spotkaliśmy się ostatni raz całym teamem w barze w hotelu Valencia wspominając dawne czasy, dlaczego zdecydowaliśmy się pracować w eBay’u, co nami kierowało, na co liczyliśmy. Smutne jest, że z olbrzymiej, międzynarodowej, dobrze prosperującej firmy zmieniamy się w rozparcelowane trio szczątków, których nikt nie chce.
37.320891
-121.948550
Dodaj do ulubionych:
Lubię Wczytywanie...
Informacje o saberblog
sabera myśli zapisane, czyli internetowa ziemia obiecana współczesnego narcyza i lansera.
Jestem szczęściarzem, w czepku urodzony, z poukładanymi priorytetami, który podąża za swoją pasją. Lubię pisać bloga, bo w ten sposób obserwuję siebie i całą resztę. Udowodniłem sobie, że jestem człowiekiem wolnym i otwartym. To bardzo przyjemne uczucie, zrobić w życiu coś dla siebie, wbrew temu co mówią inni, co wypada, co należy albo trzeba.
Czasem mam wrażenie, jakbym dopiero co skończył studia, niedawno zaczął pracować, dopiero co wyemigrował z Polski, rzucił pracę, wyruszył w podróż dokoła świata, odwiedził ponad 90 krajów. Innym razem łapię się za głowę, ile to już lat minęło, ile po drodze się wydarzyło. Czas jest fajną materią, taką bezkresną i niedotykalną. Fajnie obserwować emocje swoje i innych. Elektroniczny pamiętnik staram się prowadzić w miarę systematycznie – to jedna z niewielu rzeczy, które w życiu robie naprawdę regularnie, bo zwykle na bakier u mnie z obowiązkowością. Czasem wracam do spraw np. sprzed roku i okazuje się, że gdy patrzę na tamten czas choćby z perspektywy dwunastu miesięcy, widzę, że był on naprawdę wypełniony.
Myślę że gdyby nie ten blog, brakowałoby mi życiowego „pionu”. A tak zawsze mogę spojrzeć na przeszłość z dystansu i zobaczyć czy udało mi się zrealizować swój zamierzony plan, zweryfikować gdzie popełniłem błędy albo po prostu pamiętać o tych wszystkich miłych wydarzeniach, których byłem uczestnikiem.
Ten wpis został opublikowany w kategorii
podroze,
praca i oznaczony tagami
podróże,
praca,
studia,
USA. Dodaj zakładkę do
bezpośredniego odnośnika.