Jadąc do Włoch na wielkanocny weekend byłem przekonany o jednym, że choćbym nie wiem jak bardzo się starał wrócę o 5 kilo cięższy.
W Amalfi zjedliśmy przepyszny lunch z mozzarellą i lokalną pastą, po którym dałem się omamić M. gdy ten wpadł w cug zakupowy, w który mnie wciągnął. Znalazłem dla siebie bardzo oryginalne i eleganckie okulary słoneczne od Gucci, a że nie kosztowały 500 euro to kupiłem od razu drugą, parę bardziej kolorowych i casualowych.
To samo było potem z kolorowymi mokasynami nie wiedziałem, na które się zdecydować, wybór mnie przytłoczył, kupiłem więc po parze z każdego koloru a koniec dnia przypieczętowałem zakupem kurtki w butiku w Sorrento.
Konsumpcjonizm bywa zaraźliwy.
Archiwum
Tagi
- amore
- Anglia
- Argentyna
- Australia
- Austria
- Azerbejdżan
- Bahrajn
- Bali
- Brazylia
- Chile
- Chiny
- Chorwacja
- Ekwador
- emigracja
- Estonia
- Fidżi
- Filipiny
- Finlandia
- Francja
- GH
- Gruzja
- Hawaje
- Hiszpania
- Holandia
- Hongkong
- Indie
- Iran
- Irlandia
- Islandia
- Japonia
- Kanada
- Karaiby
- Katar
- Kazachstan
- Kolumbia
- Laos
- Liban
- Malezja
- Malta
- Maskareny
- Mauritius
- Mądrości
- Nepal
- Niemcy
- Nowa Zelandia
- Oman
- Palau
- Panama
- Peru
- podróże
- Polinezja
- praca
- RTW
- Rumunia
- Serbia
- Seszele
- Singapur
- St. Maarten
- studia
- Szwajcaria
- Szwecja
- Tahiti
- Tajlandia
- tanzania
- Turcja
- USA
- Warszawa
- Wietnam
- Wrocław
- Wyspy Cooka
- włochy
- Zanzibar
- ZEA
- związek
- Łotwa
Musisz się zalogować aby dodać komentarz.