Opowiedziałem naszej przewodniczce o powodzie naszego pobytu na Malcie, była szczerze rozentuzjazmowana i jeszcze pierwszego dnia zorganizowała niespodziankę. Gdy jechaliśmy na lunch do Marsaxlokk poprosiła, żebym wskazał jej w restauracji, który tort spodobałby się mojej mamie najbardziej. Po obiedzie na nasz stół wjechał wielki kawałek tortu orzechowego z fajerwerkiem w środku a cały zespól odśpiewał happy birthday. Mama nie kryła zaskoczenia, na pierwsze takty znanej melodii pomyślała, że to ktoś inny obchodzi właśnie swoje urodziny, nie kryła wzruszenia, bo nie spodziewała się tutaj takiej niespodzianki.
Matka nie lubi owoców morza, żadnych krewetek, ośmiornic, homarów, krabów, kalmarów i innych skorupiaków, żadnych małży nie wzięłaby nigdy do ust, wszystko co pełza też odpada, nie zje węża, ślimaków, ośmiornicy ani raków, kawioru czy choćby świnki morskiej.
Dla mnie, ojca i brata zamówiłem półmisek ostryg. Obie z E. nie miały planu próbować, ale gdy przełamała się E. i nie zwymiotowała zobaczyłem znajomy błysk w oku matki. I tak przy okazji swoich 60. urodzin moja mama przełamała obrzydzenie i spróbowała ostrygi. Stwierdziła, że smakuje jak śledź. Nie wiem czy to trafne porównanie, bo nigdy śledzi nie lubiłem. Wszyscy wkoło jej kibicowaliśmy, kiedy połykała skropionego cytryną gluta.
Wieczorem pojechaliśmy na kolacje do Guze w Valletcie skąd wyszliśmy grubo po 21. podziwiać karnawałowy, rozbawiony pochód i kolorowe platformy. Ojciec odpowiednio się ‘’zrobił’’ i jak mogłem się spodziewać, raźnie rzucił się w roztańczony i rozbawiony tłum, pozował do zdjęć, z co efektowniej przebranymi paniami a te bardziej atrakcyjne próbował obcałowywać. Pech chciał że, w jednej z kolumn trafił na grupę transów i poleciał w ślinę z dwoma panami, ale zbytnio się tym nie przejął, bo jego zdaniem wyglądali jak dobrze zrobione babki.
Przez cały dzień wiało, najbardziej chyba w Mdinie, ale dobry humor nas nie opuszczał. Wszyscy zachwycali się najpierw widokiem z tarasu na zatokę Baluta a potem każdym kolejnym punktem widokowym na trasie naszej całodziennej wycieczki. Malta jest pełna malowniczych zakątków, wiedziałem, że im się tam wszystkim spodoba i cieszę się, że udało mi się zrealizować swój pomysł. Teraz każde z rodziców ma swoje niezapomniane 60. urodziny: ojciec z Rzymu a matka z Malty.
Ponadto Maltę będę wspominał miło jeszcze z innych dwóch powodów: jeden był brazylijski a drugi maltański.
Musisz się zalogować aby dodać komentarz.