Razem z M. wybraliśmy się do Zivilstandskreis w Bernie zacząć załatwiać legalizację naszego związku. Stolica kraju, z czterema oficjalnymi językami i angielskim ogólnie ponoć znanym a kobieta za ladą mówi tylko po szwajcarsku. W takich momentach ręce opadają z bezsilności. Niech mi ktoś jeszcze powie że Szwajcarii ludzie znają języki obce, bo na pewno nie w urzędach. Albo im się nie chce no bo po co…
Dostaliśmy listę dokumentów i zaświadczeń, które musimy złożyć by zarejestrować nasz związek partnerski. Zdecydowaliśmy jednak, że nie zrobimy tego w Bernie tylko w Lugano, bo na samą myśl że miałbym składać przysięgę w języku którego słów nie potrafię wymówić od razu mnie odrzuca. Odpadnie nam pomoc tłumacza, poza tym Ticino jest o wiele ładniejsze i zawsze świeci tam słońce.
Od powrotu z Wrocławia chodzę przeziębiony, zasmarkany i zrezygnowany. Na fali tego podłego nastroju postanowiłem zrobić sobie prezent i kupić bilet gdzieś do ciepłych krajów by mieć jakaś perspektywę. Znowu wybieram się na Filipiny.
Dodaj do ulubionych:
Lubię Wczytywanie…
Informacje o saberblog
sabera myśli zapisane, czyli internetowa ziemia obiecana współczesnego narcyza i lansera.
Jestem szczęściarzem, w czepku urodzony, z poukładanymi priorytetami, który podąża za swoją pasją. Lubię pisać bloga, bo w ten sposób obserwuję siebie i całą resztę. Udowodniłem sobie, że jestem człowiekiem wolnym i otwartym. To bardzo przyjemne uczucie, zrobić w życiu coś dla siebie, wbrew temu co mówią inni, co wypada, co należy albo trzeba.
Czasem mam wrażenie, jakbym dopiero co skończył studia, niedawno zaczął pracować, dopiero co wyemigrował z Polski, rzucił pracę, wyruszył w podróż dokoła świata, odwiedził ponad 90 krajów. Innym razem łapię się za głowę, ile to już lat minęło, ile po drodze się wydarzyło. Czas jest fajną materią, taką bezkresną i niedotykalną. Fajnie obserwować emocje swoje i innych. Elektroniczny pamiętnik staram się prowadzić w miarę systematycznie – to jedna z niewielu rzeczy, które w życiu robie naprawdę regularnie, bo zwykle na bakier u mnie z obowiązkowością. Czasem wracam do spraw np. sprzed roku i okazuje się, że gdy patrzę na tamten czas choćby z perspektywy dwunastu miesięcy, widzę, że był on naprawdę wypełniony.
Myślę że gdyby nie ten blog, brakowałoby mi życiowego „pionu”. A tak zawsze mogę spojrzeć na przeszłość z dystansu i zobaczyć czy udało mi się zrealizować swój zamierzony plan, zweryfikować gdzie popełniłem błędy albo po prostu pamiętać o tych wszystkich miłych wydarzeniach, których byłem uczestnikiem.
Ten wpis został opublikowany w kategorii
emigracja i oznaczony tagami
amore,
emigracja,
związek. Dodaj zakładkę do
bezpośredniego odnośnika.
Musisz się zalogować aby dodać komentarz.