W drugi dzień świat spotkała mnie przykra niespodzianka, ktoś posłużył się moją kartą bankomatową i dokonał kilku nieautoryzowanych transakcji na jakiejś stronie z durnowatym grami w Stanach. W ciągu kilku minut zniknęło mi z konta kilka tysięcy złotych a holyłódzki bank nawet nie zareagował. Zamiast pójść spać, siedziałem późno w nocy na telefonie próbując rozwiązać tę sprawę. Pech chciał, że w ferworze walki ze złodziejami zablokowałem nie tę kartę co trzeba, w konsekwencji zostałem w Malezji bez jakiegokolwiek plastiku. Pomocna okazała się jak zwykle gotówka choć i tej miałem niewystarczającą ilość …
We Wrocławiu musiałem zgłosić sprawę na policję, bez tego bank nie uznałby mojej reklamacji. Na lotnisku posterunek zamknięty, komisariat osiedlowy także, musiałem drałować na Stare Miasto do niechlubnego komisariatu, w którym kilkanaście miesięcy temu tragicznie zmarł aresztowany chłopak.
Wystrój jak z 13. Posterunku, drewniane gibające się stare biurka, podrapane krzesła pamiętające komunę, szaro, buro, nieciekawie, na ścianie kalendarz z cycatą gołą babą. Policjanci tylko niczego sobie, ten który zajmował się mną od walki z przestępczością gospodarczą bardzo kumaty, aż żałowałem że musiałem stamtąd w ogóle wychodzić.
Z A spotkałem się kilka godzin później w Winotece, alkohol wchodził mi jak woda tego wieczoru, a godzinę przed północą chciałem wracać już do domu, tyle że makarony zaciągnęli mnie do Felicita. Tańczyć mi się nie chciało chyba do 2 nad ranem a potem nagle włączył mi się tryb party animal.
Dodaj do ulubionych:
Lubię Wczytywanie…
Informacje o saberblog
sabera myśli zapisane, czyli internetowa ziemia obiecana współczesnego narcyza i lansera.
Jestem szczęściarzem, w czepku urodzony, z poukładanymi priorytetami, który podąża za swoją pasją. Lubię pisać bloga, bo w ten sposób obserwuję siebie i całą resztę. Udowodniłem sobie, że jestem człowiekiem wolnym i otwartym. To bardzo przyjemne uczucie, zrobić w życiu coś dla siebie, wbrew temu co mówią inni, co wypada, co należy albo trzeba.
Czasem mam wrażenie, jakbym dopiero co skończył studia, niedawno zaczął pracować, dopiero co wyemigrował z Polski, rzucił pracę, wyruszył w podróż dokoła świata, odwiedził ponad 90 krajów. Innym razem łapię się za głowę, ile to już lat minęło, ile po drodze się wydarzyło. Czas jest fajną materią, taką bezkresną i niedotykalną. Fajnie obserwować emocje swoje i innych. Elektroniczny pamiętnik staram się prowadzić w miarę systematycznie – to jedna z niewielu rzeczy, które w życiu robie naprawdę regularnie, bo zwykle na bakier u mnie z obowiązkowością. Czasem wracam do spraw np. sprzed roku i okazuje się, że gdy patrzę na tamten czas choćby z perspektywy dwunastu miesięcy, widzę, że był on naprawdę wypełniony.
Myślę że gdyby nie ten blog, brakowałoby mi życiowego „pionu”. A tak zawsze mogę spojrzeć na przeszłość z dystansu i zobaczyć czy udało mi się zrealizować swój zamierzony plan, zweryfikować gdzie popełniłem błędy albo po prostu pamiętać o tych wszystkich miłych wydarzeniach, których byłem uczestnikiem.
Ten wpis został opublikowany w kategorii
podroze. Dodaj zakładkę do
bezpośredniego odnośnika.