…spędziłem bawiąc się na weselu. K. zaprosiła mnie jako osobę towarzyszącą na ślub swojego drugiego kuzyna. Od kilku lat mamy niepisaną umowę że na tego rodzaju imprezy rodzinne chodzimy razem. W zeszłym roku we wrześniu zaprosiła mnie na wesele do Poznania i było tak super że za nic w świecie nie przepuściłbym takiej okazji. Poznaniacy potrafią wyprawiać wesela, stoły uginają się od jedzenia oraz alkoholi a goście zawsze dopisują. Pojechałem już w piątek, spałem w nowootwartym ParkInn i bawiłem się przednio. Rodzice K zaprosili mnie do siebie na obiad, obskoczyliśmy później kilka fajnych miejsc i gdyby nie deszcz, to weekend uznałbym za idealny. Wesele odbywało się w pięknie położonym zajeździe 40km za Poznaniem dokąd dojechaliśmy autobusem wraz z innymi gośćmi. Jedynie powrót o 5 nad ranem nie należał do najprzyjemniejszych: było zimno, mgliście i mokro. Autobus wyrzucił mnie gdzieś na jakimś rondzie i tak strasznie nie chciało mi się wracać pieszo, że jak zobaczyłem hulajnogę których teraz pełno w każdym mieście od razu pomyślałem, że to dobry pomysł wypróbować ten środek transportu. Nie zabiłem się, ani nie przeleciałem przez kierownicę za to radość była jak u dziecka. W niedzielę spałem krótko, dość wcześnie zwlokłam się z łóżka, kaca nie miałem więc o 10 byłem już w pociągu powrotnym do Wrocławia.
Mialem popracować w weekend, udało mi się raptem przez godzinę albo dwie, szkoda było mi weekendu na grzebaniu się w papierach.
Dodaj do ulubionych:
Lubię Wczytywanie…
Informacje o saberblog
sabera myśli zapisane, czyli internetowa ziemia obiecana współczesnego narcyza i lansera.
Jestem szczęściarzem, w czepku urodzony, z poukładanymi priorytetami, który podąża za swoją pasją. Lubię pisać bloga, bo w ten sposób obserwuję siebie i całą resztę. Udowodniłem sobie, że jestem człowiekiem wolnym i otwartym. To bardzo przyjemne uczucie, zrobić w życiu coś dla siebie, wbrew temu co mówią inni, co wypada, co należy albo trzeba.
Czasem mam wrażenie, jakbym dopiero co skończył studia, niedawno zaczął pracować, dopiero co wyemigrował z Polski, rzucił pracę, wyruszył w podróż dokoła świata, odwiedził ponad 90 krajów. Innym razem łapię się za głowę, ile to już lat minęło, ile po drodze się wydarzyło. Czas jest fajną materią, taką bezkresną i niedotykalną. Fajnie obserwować emocje swoje i innych. Elektroniczny pamiętnik staram się prowadzić w miarę systematycznie – to jedna z niewielu rzeczy, które w życiu robie naprawdę regularnie, bo zwykle na bakier u mnie z obowiązkowością. Czasem wracam do spraw np. sprzed roku i okazuje się, że gdy patrzę na tamten czas choćby z perspektywy dwunastu miesięcy, widzę, że był on naprawdę wypełniony.
Myślę że gdyby nie ten blog, brakowałoby mi życiowego „pionu”. A tak zawsze mogę spojrzeć na przeszłość z dystansu i zobaczyć czy udało mi się zrealizować swój zamierzony plan, zweryfikować gdzie popełniłem błędy albo po prostu pamiętać o tych wszystkich miłych wydarzeniach, których byłem uczestnikiem.
Ten wpis został opublikowany w kategorii
podroze. Dodaj zakładkę do
bezpośredniego odnośnika.