Miałem dziś telekonferencję, z ludźmi z Dżakarty, w sumie z 10 osób nas było. Koleżanka która przewodziła spotkaniu przygotowała sobie na kartkach wszystko co miała mówić. Nie jestem zwolennikiem takiego nieprzygotowania, ale to dopiero mój czwarty tydzień w nowej pracy, nie wypada zaczynać od zrażania do siebie kolegów i współpracowników. Ale nie powiem, korciło mnie żeby jej coś dosadnie powiedzieć gdzie mam te jej świstki papierów i co myślę o takim przygotowaniu do pracy. Z miejsca umieściłem ją na swojej prywatnej czarnej liście z adnotacją „na odstrzał”.
Okrutny jestem, ale nie toleruję braku profesjonalizmu w pracy a tym bardziej w swoim zespole. Miała miesiąc żeby się przygotować, mogła nauczyć wszystkiego choćby na pamięć, wyryć na blaszkę w końcu tego uczą na naszych uczelniach.
Punktualnie o 10 wszyscy zaczęli wydzwaniać się na videokonferencję: z biura, z domu, z samochodu, z sal konferencyjnych używając do tego laptopów, telefonów stacjonarnych, komórek i bóg wie czego jeszcze. Moja M. włączyła się poprzez komórkę każąc 3 osobom zgromadzonych w sali mówić do komórki, której mikrofon pozostawiał wiele do życzenia. Zaczęło się przekrzykiwanie, walka z hałasem w tle, miałem wrażenie że właśnie na wrocławskie ulice wyjechały wszystkie wozy strażackie i karetki pogotowia, w Indonezji świergotały ptaki a w Niemczech ktoś jadł jabłko do telefonu, gdzieś było słychać rozmowy innych jak w call center. Hałas zagłuszał wszystkich. 30 minut zajęło nam okiełznanie tego rumoru. Miałem ochotę zapaść się pod ziemię, potem rzucić telefonem o ścianę a koleżance wysyłałem setki gromów samym spojrzeniem.
Ale i tak lubię swoją pracę.
Masz w sobie ogień 🙂 Pewnie spłonęłabym przy Tobie z braku profesjonalizmu już pierwszego dnia :)))) Ale Feniks potrafi odradzać się z popiołów…
Co do takiego hałasu podczas telekonferencji, jak opisujesz- jestem stanowczo na NIE. dla mnie to niepoważne. Tak, to sobie można zjadać wspólne posiłki z Chińczykami.
Może to tylko takie moje mylne odczucie, ale wydaje mi się, że potrzebujesz takiego totalnego wyluzowania. Przepraszam, że wtrącam się na forum. Ale martwię się, że masz zbyt szybkie tempo 🙂
Nie, jest ok. Po prostu niektórzy nie maja ikry i zgnuśnieli.
Totalnie wyluzowany byłem przez ostatnie kilka lat podróżując po świecie, wąchając kwiatki, zbierając muszelki na plaży i stając przed codziennym dylematem co dziś zjem na śniadanie: kanapkę z szynką czy może owsiankę. 🤣
Poza tym moja koleżanka posługuje się myszka od komputera jakby dotykała obślizgłego robala. 3 minuty zmienia czcionkę a poszerzenie kolumny to juz dla niej kosmos, Excell dla super zaawansowanych
Rozumiem! A może ona myśli, ze to prawdziwa mysz? Pytałeś? :))))
Boshe. Nie pomyślałem. Wiec dzisiaj niechcący pogruchotałem jej krucha psychikę, straumatyzowalem kobietę. Pewnie siedzi teraz w domu i płacze zamiast wydrukować sobie moje zdjęcie, powiesić na ścianie i rzucać w nie strzalkami😂
Ty lepiej na siebie jutro uważaj :)))) i nie pozwalaj innym parzyć sobie kawy :))))
Potrafie wzrokiem zamienić kawę w …mrożoną
O! Tego jeszcze nie umiem! :))
Darmowo przeszkolę jak będę w okolicy
Jesteśmy umówieni 🙂
Tylko meza uprzedz
Dobrze Saber 🙂 A jak zostaniesz na śniadanie, to załapiesz się na owsiankę 🙂
I to jest dobry powod!
4:30 godz. pociągiem.
Wiem gdzie jest Krakow i jak dojechac:)
Też to wiem 🙂
Doskonale oddałeś nastrój i hałas panujący w sali, gdzie jechały wozy strażackie, karetki pogotowia, w Indonezji świergotały ptaki, a w Niemczech ktoś jadł jabłko… Ktoś, kto ma bogatą wyobraźnię, potrafi odtworzyć w pamięci taki klimat. Zdarzają się wpadki, stresujące sytuacje, mimo to ludzie pracę w korpo lubią, ponieważ dają niezależność, myślę o finansach, chociaż są również wyjątki. Moja znajoma odeszła, nie wytrzymała tempa, pewnie trzymała te ściągi – kartki w rękach, wszystko ma na karteczkach na lodówce we własnym domu.
Serdecznie pozdrawiam