… mogę teraz tylko pisać bo prócz niej, w moim życiu niewiele się dzieje. Decyzja o wyjściu poza tzw. strefę komfortu zawodowego była słuszna, ale czy dam radę wytrzymać i jak długo to inna bajka. Zawodowo kwitnę i błyszczę, rozmawiam z najważniejszymi i ocieram się o prawdziwy core business, najważniejsi z ważnych zaczynają kojarzyć moją osobę, piszą do mnie maile, ale ja wciąż tego wszystkiego nie ogarniam. Czuję się jak skończony jełop próbując zgadywać o czym oni wszyscy do mnie mówią, o czym rozmawiają między sobą, o co chodzi w moim projekcie i co mam im wszystkim dowieźć, żeby byli zadowoleni. Dużo się uczę, nawet bardzo dużo, ale okupione jest to ciężka pracą, zmęczeniem, brakiem snu, poświęceniem, brakiem wolnego czasu i poczuciem zrezygnowania, które zdarza ma się średnio dwa razy dziennie. Czuję się zagubiony w gęstwinie problemów, zadań, spraw i tematów do ogarnięcia. Dodatkowo wziąłem sobie na barki studia podyplomowe przez co nie mam niektórych weekendów i cierpię, łudząc się że to wszystko kiedyś zwróci mi się z nawiązką.
Uparcie zostaję przy swoim, to już prawie drugi miesiąc. Czasem płaczę, ale nie rezygnuję i nie ulegam, ale myśl że uda nam się porozumieć odchodzi na coraz dalszy plan.
Dodaj do ulubionych:
Lubię Wczytywanie…
Informacje o saberblog
sabera myśli zapisane, czyli internetowa ziemia obiecana współczesnego narcyza i lansera.
Jestem szczęściarzem, w czepku urodzony, z poukładanymi priorytetami, który podąża za swoją pasją. Lubię pisać bloga, bo w ten sposób obserwuję siebie i całą resztę. Udowodniłem sobie, że jestem człowiekiem wolnym i otwartym. To bardzo przyjemne uczucie, zrobić w życiu coś dla siebie, wbrew temu co mówią inni, co wypada, co należy albo trzeba.
Czasem mam wrażenie, jakbym dopiero co skończył studia, niedawno zaczął pracować, dopiero co wyemigrował z Polski, rzucił pracę, wyruszył w podróż dokoła świata, odwiedził ponad 90 krajów. Innym razem łapię się za głowę, ile to już lat minęło, ile po drodze się wydarzyło. Czas jest fajną materią, taką bezkresną i niedotykalną. Fajnie obserwować emocje swoje i innych. Elektroniczny pamiętnik staram się prowadzić w miarę systematycznie – to jedna z niewielu rzeczy, które w życiu robie naprawdę regularnie, bo zwykle na bakier u mnie z obowiązkowością. Czasem wracam do spraw np. sprzed roku i okazuje się, że gdy patrzę na tamten czas choćby z perspektywy dwunastu miesięcy, widzę, że był on naprawdę wypełniony.
Myślę że gdyby nie ten blog, brakowałoby mi życiowego „pionu”. A tak zawsze mogę spojrzeć na przeszłość z dystansu i zobaczyć czy udało mi się zrealizować swój zamierzony plan, zweryfikować gdzie popełniłem błędy albo po prostu pamiętać o tych wszystkich miłych wydarzeniach, których byłem uczestnikiem.
Ten wpis został opublikowany w kategorii
praca i oznaczony tagami
amore,
praca,
związek. Dodaj zakładkę do
bezpośredniego odnośnika.
Życzę powodzenia, chociaż szczerze mówiąc to tempo mnie by przerażało.
Zgadzam się z Toba ze tempo mam trochę zbyt wyśrubowane i nie wiadomo ile czlowiek da rady wytrzymac. Z drugiej strony pomyśl, ze ktos mieszkający i pracujący w Polsce marzy o odwiedzeniu egzotycznego Galapagos albo takiego zwykłego Guayaquil, które tobie kojarzy się jak mnie taka Środa Slaska albo inna Polanica Zdroj… Ja ufam ze mi sie uda, a ze troche sie pomecze no coz nic nie jest za darmo:)
Mam nadzieje, że nie odebrałeś tego jako przytyk. Sam kiedyś pracowałem dwa etery a dom to było tylko miejsce do spania. Tamto tempo dało mi mocno popalić. Ot i wszystko.
Nie, nie odebrałem:)
60 dni ciszy. Długo…
tak, to może być największa porażka w moim życiu tego roku
nasz grzaniec na świątecznych wrocławskich jarmarkach tez chyba trzeba będzie przełożyć. Napaliłem się – nie powiem, teraz musze się odpalić
Odkąd Cię poznałam, zauważyłam, że zmienia się u Ciebie, jak w kalejdoskopie. Zawsze jednak czułam, że wylądujesz jak zwykle na cztery łapy. Teraz się trochę niepokoję, bo i czasy nieciekawe, jednak nie tracę nadziei – będzie dobrze.
Zmienia się jak u każdego. Myślę ze nie mam ani więcej ani mniej szczęścia niz inni, po prostu nie pisze często o porażkach.
A dobrze to będzie, tyle ze może z czasem:)
Dużo tego … Ale warto chyba spróbować. Chyba ze zgubi sie siebie… albo?
Nie zgubie sie, juz moja w tym glowa ze nie zapomniec ze praca to to tylko praca
😊 Nie wiem na jakim jesteś etapie 😅😅to super , ze pracujesz, aby zyc. A nie odwrotnie . Ja potrzebowałam troche czasu aby to zrozumieć. Pozdrawiam
Mam wrażenie, że uciekasz w pracę i idziesz w zaparte. Dbaj o siebie w tym pędzie.. i nie rezygnuj. Rób to Ci dyktuje serducho. Czasem warto dopuścić je do głosu.
Uciekam w prace z miłości…. do pieniędzy 😂
Każdy goni za tym co kocha..
jak daje satysfakcję i poczucie spełnienia, zadowolenia to ok.
Mówią, że nie można mieć wszystkiego.
Opuszczenie strefy komfortu to jedyna sposobność na poznanie nowych rzeczy. Z mojej strony nie analizuj czy dasz radę. Jak nie dasz, to albo przestaniesz, albo się o tym dowiesz!
Rób swoje!
Dzieki:) rzeźbie dalej z nadzieja ze mi sie uda. A jak mi się nie uda, to przynajmniej wyciągnę wnioski 🙂
Pewnie, a jak już zaczniesz spełniać spełniać marzenia w postaci domu to może i ja opuszczę swoją strefę komfortu!
A ja trzymam kciuki żebyś mnie w tym przegonił co bym miał realny przyklad na kim mógłbym się wzorować😀
Wierzę, że trudno, ale dasz radę, bo jak nie Ty, to kto?
Serdeczności