Mam wenę to piszę

Na lotnisku wcale pustek nie widać, bynajmniej. Do odprawy bagażowej ciągnął się niezły sznureczek kilkunastu osób, podobnie już za strefą bezpieczeństwa, w loungu tłumy a samolot do Zurychu był pełen. Wygląda jakby wszystko wróciło do normy tylko obowiązek noszenia maseczek przypomina, że wciąż żyjemy w czasie pandemii.

Miłe uczucie znowu móc pakować się i jechać na lotnisko. Wypadłem z wprawy, bo kiedyś potrafiłem spakować się w kwadrans a dziś rano guzdralem się, bo wciąż o czymś sobie przypominałem. Nie zdążyłem zjeść śniadania dlatego w loungu wsunąłem parę mini kanapek okraszając je lampką wina.

W samolocie ścisk, odzwyczaiłem się od bólu w kolanach od siedzenia w niewygodnej pozycji, w pociągu dzikie tłumy wracające z pracy i jak zwykle brak klimatyzacji, gotowaliśmy się wszyscy, bo do Szwajcarii wróciła fala upałów.

Informacje o saberblog

sabera myśli zapisane, czyli internetowa ziemia obiecana współczesnego narcyza i lansera. Jestem szczęściarzem, w czepku urodzony, z poukładanymi priorytetami, który podąża za swoją pasją. Lubię pisać bloga, bo w ten sposób obserwuję siebie i całą resztę. Udowodniłem sobie, że jestem człowiekiem wolnym i otwartym. To bardzo przyjemne uczucie, zrobić w życiu coś dla siebie, wbrew temu co mówią inni, co wypada, co należy albo trzeba. Czasem mam wrażenie, jakbym dopiero co skończył studia, niedawno zaczął pracować, dopiero co wyemigrował z Polski, rzucił pracę, wyruszył w podróż dokoła świata, odwiedził ponad 90 krajów. Innym razem łapię się za głowę, ile to już lat minęło, ile po drodze się wydarzyło. Czas jest fajną materią, taką bezkresną i niedotykalną. Fajnie obserwować emocje swoje i innych. Elektroniczny pamiętnik staram się prowadzić w miarę systematycznie – to jedna z niewielu rzeczy, które w życiu robie naprawdę regularnie, bo zwykle na bakier u mnie z obowiązkowością. Czasem wracam do spraw np. sprzed roku i okazuje się, że gdy patrzę na tamten czas choćby z perspektywy dwunastu miesięcy, widzę, że był on naprawdę wypełniony. Myślę że gdyby nie ten blog, brakowałoby mi życiowego „pionu”. A tak zawsze mogę spojrzeć na przeszłość z dystansu i zobaczyć czy udało mi się zrealizować swój zamierzony plan, zweryfikować gdzie popełniłem błędy albo po prostu pamiętać o tych wszystkich miłych wydarzeniach, których byłem uczestnikiem.
Ten wpis został opublikowany w kategorii podroze. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

2 odpowiedzi na „Mam wenę to piszę

  1. Ultra pisze:

    Obrazek z lotniska niezwykle swojski: tłumy ludzi wszędzie nacierają, napierają, zaglądają przez ramię. Mam wrażenie, że niedługo będą deptać po sobie.
    Żar leje się także w Polsce, piekielne upały doskwierają wszystkim żyjącym, również roślinom i zwierzętom.
    Proszę dbać o siebie, zakrywać głowę i pić dużo płynów.
    Serdeczności

  2. Agata Maczugowska pisze:

    Fajnie, że świat chociaż momentami i miejscami wraca do normalności. Ja pierwszy raz od dawna doświadczyłam na granicy kolejek i ograniczeń. Sznur samochodów i kamperów próbujących dostać się do Norwegii w długim na kilka kilometrów korku trochę mnie zaskoczył i przypomniał, że tak idealnie to jeszcze niestety nie jest… Na szczęście już za granicą, po kontroli wróciło zwykłe życie, nawet bez masek

Odpowiedz na Agata Maczugowska Anuluj pisanie odpowiedzi

Proszę zalogować się jedną z tych metod aby dodawać swoje komentarze:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s