…to fajna sprawa. Można wyrwać się poza biuro, za pieniądze firmy, spędzić luźno czas ze znajomymi z pracy, nie pracować, jeść i bawić się do oporu czyt. wielkie chlanie i uskuteczniać wieczorki tematyczne.
Tak uważałem kiedyś, jak byłem żółtodziobem i cieszyłem się na każdą opcję spędzenia czasu poza biurem. Z czasem mi się punkt widzenia ostro odmienił, bo zrozumiałem z czym to się wiąże, jakie są oczekiwania i czego mogę spodziewać się na takim wyjeździe.
Pojechaliśmy do Zagórza Śląskiego, całkiem ładny hotel Maria Antonina, położony nad sporym jeziorem, wokoło lasy, cisza i spokój. Super miejscówka na weekend każdemu polecam.
Niestety korporacyjna papka, pranie mózgu rozpoczęło się niemal od razu, sprzedawanie recepty na sukces w świecie chaosu i nienaturalnego pędu. Motywowanie że warto się spalać, by posiadać, udowadniać innym, rywalizować i poszerzać terytorium swojego ego. Uczestniczyłem w tym cyrku, a w środku aż mnie skręcało żeby czegoś nie powiedzieć. Patrzyłem na swoich kolegów i koleżanki. Tutaj nie szanuje się ludzi, ciągła rywalizacja i puste slogany powtarzane jak mantra.
Muszę się stąd wyrwać, póki nie zacznę pluć jadem i podważać każdą usłyszaną decyzję. Będąc na dole korpo drabiny marzyłem by piąć się w górę, wykazywać się i zarabiać więcej. Teraz patrzę na rzeczywistość z dystansu, wcale nie jest tutaj wygodniej, tylko płacą więcej za wysłuchiwanie tych wszystkich bredni zapakowanych w angielskie słowa.
sabera myśli zapisane, czyli internetowa ziemia obiecana współczesnego narcyza i lansera.
Jestem szczęściarzem, w czepku urodzony, z poukładanymi priorytetami, który podąża za swoją pasją. Lubię pisać bloga, bo w ten sposób obserwuję siebie i całą resztę. Udowodniłem sobie, że jestem człowiekiem wolnym i otwartym. To bardzo przyjemne uczucie, zrobić w życiu coś dla siebie, wbrew temu co mówią inni, co wypada, co należy albo trzeba.
Czasem mam wrażenie, jakbym dopiero co skończył studia, niedawno zaczął pracować, dopiero co wyemigrował z Polski, rzucił pracę, wyruszył w podróż dokoła świata, odwiedził ponad 90 krajów. Innym razem łapię się za głowę, ile to już lat minęło, ile po drodze się wydarzyło. Czas jest fajną materią, taką bezkresną i niedotykalną. Fajnie obserwować emocje swoje i innych. Elektroniczny pamiętnik staram się prowadzić w miarę systematycznie – to jedna z niewielu rzeczy, które w życiu robie naprawdę regularnie, bo zwykle na bakier u mnie z obowiązkowością. Czasem wracam do spraw np. sprzed roku i okazuje się, że gdy patrzę na tamten czas choćby z perspektywy dwunastu miesięcy, widzę, że był on naprawdę wypełniony.
Myślę że gdyby nie ten blog, brakowałoby mi życiowego „pionu”. A tak zawsze mogę spojrzeć na przeszłość z dystansu i zobaczyć czy udało mi się zrealizować swój zamierzony plan, zweryfikować gdzie popełniłem błędy albo po prostu pamiętać o tych wszystkich miłych wydarzeniach, których byłem uczestnikiem.
Podobno pomaga wybudowanie domku dla owadów (z projektów domków dla motyli). One się tam wprowadzą i dadzą Ci spokój. I tylko światła im nie gaś, bo w przestrzeni intymnej szybko się rozmnażają. I nie bierz na ręce, bo gryzą !
Królowo moja! Zbawczyni! A ten karmnik na owady działa?!
Ja dziś zabiłem sprayem ich całe mnóstwo. Faktycznie gryzą i zostawiają brzydkie żółte plamy. Nie wiem jak się tego pozbyć prócz pomysłu bomby atomowej…
Spokojnie. 1. Nie karmnik tylko domek. 2. Nie dokarmiaj ich. 3. Nie zagazuj przy okazji siebie. 4. Uwaga- występuję często silną reakcja alergiczna.
5. Przyjęłabym Cię do siebie, ale nie wiem, co mąż na to – humorzasty ostatnio jest.
A na serio- współczuję. Czytam właśnie, że to duży problem…
Aaa…podobno, jak niechciany lokator nie chce się wyprowadzić, to lokal trzeba podjąć komuś jeszcze 😉 Ja bym wynajęła teściowej :-))))
Przecież każdy wie, że korpo wyciska jak cytrynę, a potem wypluwa. Problem w tym, że dlatego tam pieniądz 🙂
Korpo obowiązkowo czyta też blogi, więc łatwo nie będzie.
Serdeczności zasyłam
Że też nie można po ludzku…tak po prostu…
Czyli masz dzisiaj kaca…
Wypraszam sobie:) nie mam żadnego kaca.
Ja dziś walcze od południa z plaga chylińskiej biedronki
Podobno pomaga wybudowanie domku dla owadów (z projektów domków dla motyli). One się tam wprowadzą i dadzą Ci spokój. I tylko światła im nie gaś, bo w przestrzeni intymnej szybko się rozmnażają. I nie bierz na ręce, bo gryzą !
Królowo moja! Zbawczyni! A ten karmnik na owady działa?!
Ja dziś zabiłem sprayem ich całe mnóstwo. Faktycznie gryzą i zostawiają brzydkie żółte plamy. Nie wiem jak się tego pozbyć prócz pomysłu bomby atomowej…
Spokojnie. 1. Nie karmnik tylko domek. 2. Nie dokarmiaj ich. 3. Nie zagazuj przy okazji siebie. 4. Uwaga- występuję często silną reakcja alergiczna.
5. Przyjęłabym Cię do siebie, ale nie wiem, co mąż na to – humorzasty ostatnio jest.
A na serio- współczuję. Czytam właśnie, że to duży problem…
Aaa…podobno, jak niechciany lokator nie chce się wyprowadzić, to lokal trzeba podjąć komuś jeszcze 😉 Ja bym wynajęła teściowej :-))))
To jest serio jakaś plaga.
Coś mnie gryzło ostatnimi czasy i myślałem o komarach mutantach a to biedronka.
Przecież każdy wie, że korpo wyciska jak cytrynę, a potem wypluwa. Problem w tym, że dlatego tam pieniądz 🙂
Korpo obowiązkowo czyta też blogi, więc łatwo nie będzie.
Serdeczności zasyłam