Dogadaliśmy się że moim ostatnim dniem pracy będzie środa 10. listopada. Potem jadę do M. do Szwajcarii i zaczynam długi urlop aż do końca miesiąca. Stworzyłem listę tematów do przekazania, zacząłem informować kolegów i koleżanki że odchodzę, pytać czy mają jakieś nieuregulowane kwestie, niedokończone sprawy, o których może zapomniałem, podszedłem do tego metodycznie i bardzo profesjonalnie. Kiedy człowiek już wie, że odchodzi z tego grajdołka od razu wraca mu jakby podwójna energia, robota aż wre na samą myśl widma końca. Tempo narzuciłem jednak za duże, mój menago nie nadąża i zamiast w środę, zostanę jeszcze kilka dni, ale bez konieczności pojawiania się w biurze. Siedzę więc sobie w naszym domu w Szwajcarii, oglądam maile i deleguje sprawy to tu to tam, normalnie sielanka! Muszę zdążyć jeszcze obrobić jakiegoś wielkiego excela, ale zupełnie mnie to nie stresuje.
Koleżanka w pracy zapytała mnie co chcę dostać na pożegnanie od zespołu. Zaproponowałem butelkę wina, bo długopisów, piór, wazonów, ani bonów zakupowych nie potrzebuję.
Białe czy czerwone? – zapytała.
Czerwone. Białych nie znam.
Masz jakieś konkretne na myśli?
Petrus – odparłem bez chwili zastanowienia.
Koleżanka uśmiechnęła się z wdzięcznością, zapisała sobie, podziękowała mi nawet, że znacznie ułatwiłem jej sprawę. Jeden problem mniej.
Wróciła do mnie dopiero nazajutrz z komentarzem: Pojechałeś…
Kurtyna.
Dodaj do ulubionych:
Lubię Wczytywanie…
Informacje o saberblog
sabera myśli zapisane, czyli internetowa ziemia obiecana współczesnego narcyza i lansera.
Jestem szczęściarzem, w czepku urodzony, z poukładanymi priorytetami, który podąża za swoją pasją. Lubię pisać bloga, bo w ten sposób obserwuję siebie i całą resztę. Udowodniłem sobie, że jestem człowiekiem wolnym i otwartym. To bardzo przyjemne uczucie, zrobić w życiu coś dla siebie, wbrew temu co mówią inni, co wypada, co należy albo trzeba.
Czasem mam wrażenie, jakbym dopiero co skończył studia, niedawno zaczął pracować, dopiero co wyemigrował z Polski, rzucił pracę, wyruszył w podróż dokoła świata, odwiedził ponad 90 krajów. Innym razem łapię się za głowę, ile to już lat minęło, ile po drodze się wydarzyło. Czas jest fajną materią, taką bezkresną i niedotykalną. Fajnie obserwować emocje swoje i innych. Elektroniczny pamiętnik staram się prowadzić w miarę systematycznie – to jedna z niewielu rzeczy, które w życiu robie naprawdę regularnie, bo zwykle na bakier u mnie z obowiązkowością. Czasem wracam do spraw np. sprzed roku i okazuje się, że gdy patrzę na tamten czas choćby z perspektywy dwunastu miesięcy, widzę, że był on naprawdę wypełniony.
Myślę że gdyby nie ten blog, brakowałoby mi życiowego „pionu”. A tak zawsze mogę spojrzeć na przeszłość z dystansu i zobaczyć czy udało mi się zrealizować swój zamierzony plan, zweryfikować gdzie popełniłem błędy albo po prostu pamiętać o tych wszystkich miłych wydarzeniach, których byłem uczestnikiem.
Ten wpis został opublikowany w kategorii
praca i oznaczony tagami
praca. Dodaj zakładkę do
bezpośredniego odnośnika.
🙂
Jak dostaniesz zamówione wino, to napisz o tym 🙂
Ba! Napisze, nawiet jak dostanę wino marki wino😀
I podaj rocznik, taki merlot z 1989 można już kupić za 23.600 zł. Jak pomyślę, ile butelek dobrego wina można mieć za taką kwotę, to żal wydać. 🙂
Nie oczekuje tak drogich prezentów, ale było miło zrobić taki niewinny żarcik na do widzenia 😂
Niekwestionowany „Król Pomerolu”..
Szybkiego zakończenia/pozamykana spraw. I odpoczynku, bo nowa praca już czeka 🙂