Bejrut – dzień 4

Po śniadaniu pojechałem w kierunku doliny Nahr al-Kalb, 20 km za miasto do miejscowości Jeita odwiedzić krasowe jaskinie wapienne i libański cud natury. System jaskiń zwiedza się łodzią ponieważ przepływa przez podziemną rzekę, która dostarcza świeżą wodę pitną ponad milionowi Libańczyków. Największą atrakcją jest podziemne jezioro o pięknej, lazurowej wodzie oraz najwyższy stalaktyt świata liczący ponad 8 metrów. Na wycieczce znowu spotkałem się ze swoją ekipą i znowu było wesoło. W jaskini nie wolno robić zdjęć, pilnują tego strażnicy a dodatkowo przed wejściem aparaty oraz komórki należy oddawać do depozytu. Juan przemycił jednak swoją drugą komórkę i w ten sposób udało się nam zrobić pamiątkowe zdjęcia. W grupie raźniej.

Nie spodziewałem się, że Liban tak bardzo mi się spodoba. Poruszanie się po kraju jest bezproblemowe, czasami zatrzymywani jesteśmy przez wojsko na rogatkach kontrolnych, ale bardziej doskwiera mi wyboistość dróg. Co jakie czas wyskakujemy w powietrze, żeby później z impetem wylądować na tak nieźle poobijanych już czterech literach.

Odwiedziliśmy Tyr i Sydon. Już o 10 było tak potwornie gorąco, że stojąc w pełnym słońcu podziwiając Pałac na Wodzie marzyłem tylko o powrocie do klimatyzowanego pomieszczenia. Niby październik najlepszy miesiąc na zwiedzanie tego kraju, ale w tym roku temperatury oszalały a wilgotność jest nieznośna. Zwiedzamy bez narzekania, ale po każdym spływają olbrzymie krople potu, słuchanie opowieści przewodników jest wprost nieznośne. Kolejne starożytne miasto, kolejne ruiny, porozrzucane kamienie, nekropolie, łuki triumfalne, termy, kościoły, święte obrazy, nawiązania do Biblii, UNESCO. Poznawanie kraju wymaga poświęceń.

Karmią nas tutaj tak dobrze, że wieczorem po powrocie do hotelu nigdy nie jestem głodny i nie potrzebuje chodzić na kolacje. Tylu rodzajów shawarmy nie doświadczyłem nigdzie przedtem, na dodatek tabouleh, labneh, kafty, fattoush, sałata tymiankowa, humusy, falafele, kebaby – istne obżarstwo i prawdziwa uczta dla podniebienia.

Jedynie wieczorem leżąc w łóżku, w klimatyzowanym pokoju cieszę się, że tutaj przyjechałem…

Informacje o saberblog

sabera myśli zapisane, czyli internetowa ziemia obiecana współczesnego narcyza i lansera. Jestem szczęściarzem, w czepku urodzony, z poukładanymi priorytetami, który podąża za swoją pasją. Lubię pisać bloga, bo w ten sposób obserwuję siebie i całą resztę. Udowodniłem sobie, że jestem człowiekiem wolnym i otwartym. To bardzo przyjemne uczucie, zrobić w życiu coś dla siebie, wbrew temu co mówią inni, co wypada, co należy albo trzeba. Czasem mam wrażenie, jakbym dopiero co skończył studia, niedawno zaczął pracować, dopiero co wyemigrował z Polski, rzucił pracę, wyruszył w podróż dokoła świata, odwiedził ponad 90 krajów. Innym razem łapię się za głowę, ile to już lat minęło, ile po drodze się wydarzyło. Czas jest fajną materią, taką bezkresną i niedotykalną. Fajnie obserwować emocje swoje i innych. Elektroniczny pamiętnik staram się prowadzić w miarę systematycznie – to jedna z niewielu rzeczy, które w życiu robie naprawdę regularnie, bo zwykle na bakier u mnie z obowiązkowością. Czasem wracam do spraw np. sprzed roku i okazuje się, że gdy patrzę na tamten czas choćby z perspektywy dwunastu miesięcy, widzę, że był on naprawdę wypełniony. Myślę że gdyby nie ten blog, brakowałoby mi życiowego „pionu”. A tak zawsze mogę spojrzeć na przeszłość z dystansu i zobaczyć czy udało mi się zrealizować swój zamierzony plan, zweryfikować gdzie popełniłem błędy albo po prostu pamiętać o tych wszystkich miłych wydarzeniach, których byłem uczestnikiem.
Ten wpis został opublikowany w kategorii podroze i oznaczony tagami , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

3 odpowiedzi na „Bejrut – dzień 4

  1. Ultra pisze:

    Świetne zdjęcia, przypomniały mi to gorąco także w końcu lutego, a latem to pewnie mordercze upały nie pzwoliłyby na zwiedzanie. Sałatkę tabouleh robię co tydzień z kaszą bulgur (jest nawet w rodzimej „Biedronce”) lub z kuskusem.
    Zasyłam serdeczności

  2. Laura A. pisze:

    Uwielbiam zdjęcia takich ruin 🙂 nie umniejszając innym, ale ruiny i jaskinie wygrywają 😁

Skomentuj

Proszę zalogować się jedną z tych metod aby dodawać swoje komentarze:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s