Przez weekend wzięło mnie na oglądanie serialu. Żeby całego dnia nie spędzić leżąc w łóżku, przy okazji wziąłem się za drugą przyjemną w życiu rzecz czyli prasowanie. Miałem tego całą stertę, plus 16 koszul i kilkanaście ręczników. Prawdziwa uczta i blogi relaks!
A serial bardzo mnie wciągnął. 5 odcinków obejrzałem pod rząd.
Płyną sobie statkiem zapominalska ruda, Chinka udająca Japonkę, dwaj geje, z których jeden udaje księdza, Murzyn i Polak. Jest też trzeci gej, ale on się waha, bo jego mama jest religijną fanatyczką i w ogóle ma nie po kolei. I tak sobie płyną, a Polak sypie węgiel do kotła i co jakiś czas przerzuca wajchę, która się zacina. W końcu spod lady wychodzi chłopiec-niemowa i płacze. Dla miłośników piramid jest piramidka, dla fanów „Matrixa” wybór pomiędzy białym lub czarnym zastrzykiem, a dla widzów zafascynowanych serialem „Dark”, raczkowanie po ciasnych przejściach donikąd. Generalnie najpierw chodzi o to, żeby ruda sobie przypomniała, ale ostatecznie okazuje się, że nie musi, bo ma męża, a ten pamięta i ogarnia za pomocą pilota. Wszyscy się obijają po kajutach, czasem tłuką po twarzach, kłócą, płaczą, skaczą za burtę i wspominają, jak niefajnie było na lądzie. Dialogi kręcą się wokół tak fundamentalnych kwestii jak: „O co chodzi?”, „Gdzie my jesteśmy?”, „Co tu robisz?”, „Co to jest?”, „Gdzie jest kapitan?”, „To niemożliwe”, „Mylisz się, wszystko jest możliwe”, „Nie, to zdecydowanie niemożliwe”, „Przypomnij sobie”, „Nie pamiętasz?”, „No, jednak nie pamiętam” itp. Całość okraszona starymi piosenkami, które dla młodszej części widowni mogą się okazać muzycznym odkryciem.
Dodaj do ulubionych:
Lubię Wczytywanie…
Informacje o saberblog
sabera myśli zapisane, czyli internetowa ziemia obiecana współczesnego narcyza i lansera.
Jestem szczęściarzem, w czepku urodzony, z poukładanymi priorytetami, który podąża za swoją pasją. Lubię pisać bloga, bo w ten sposób obserwuję siebie i całą resztę. Udowodniłem sobie, że jestem człowiekiem wolnym i otwartym. To bardzo przyjemne uczucie, zrobić w życiu coś dla siebie, wbrew temu co mówią inni, co wypada, co należy albo trzeba.
Czasem mam wrażenie, jakbym dopiero co skończył studia, niedawno zaczął pracować, dopiero co wyemigrował z Polski, rzucił pracę, wyruszył w podróż dokoła świata, odwiedził ponad 90 krajów. Innym razem łapię się za głowę, ile to już lat minęło, ile po drodze się wydarzyło. Czas jest fajną materią, taką bezkresną i niedotykalną. Fajnie obserwować emocje swoje i innych. Elektroniczny pamiętnik staram się prowadzić w miarę systematycznie – to jedna z niewielu rzeczy, które w życiu robie naprawdę regularnie, bo zwykle na bakier u mnie z obowiązkowością. Czasem wracam do spraw np. sprzed roku i okazuje się, że gdy patrzę na tamten czas choćby z perspektywy dwunastu miesięcy, widzę, że był on naprawdę wypełniony.
Myślę że gdyby nie ten blog, brakowałoby mi życiowego „pionu”. A tak zawsze mogę spojrzeć na przeszłość z dystansu i zobaczyć czy udało mi się zrealizować swój zamierzony plan, zweryfikować gdzie popełniłem błędy albo po prostu pamiętać o tych wszystkich miłych wydarzeniach, których byłem uczestnikiem.
Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do
bezpośredniego odnośnika.
Jak chodzi o prasowanie, też tak mam. Poza relaksem uspokaja mnie.😆
Prasowanie świadczy dobrze o prasującym. Mój znajomy ma dwie koszule, więc tylko jedną prasuje, gdyż tego zajęcia nie znosi. Pomyśl, czy nie wyrzucić reszty i nie przejść na minimalizm.
Zasyłam serdeczności
Ja uwielbiam prasować. Mógłbym prasować od rana do nocy bez przerwy i patrzeć jak rośnie mi kopka rzeczy do poukładania w szafie!
Wspaniale streściłeś aż 5 odcinków w kilku zdaniach. Aż się uśmiechnęłam 😀
Facet, który lubi.. nie! Nie lubi tylko uwielbia prasować to skarb! Pewnie masz dobre żelazko.. albo tą stacje parową, czy jak to nazywają 😉
Mi czasem też zdarzy się taka chęć na prasowanie. Częściej jednak tylko ładnie składam z tych „gór prania”.