Nie mam ostatnio weny na pisanie. Codzienne życie kręci się wokół pracy i spotkań ze znajomymi. Żeby zupełnie nie zgnuśnieć i cofnąć się intelektualnie funduję sobie weekendy w nieznanych miejscach tudzież chodzę do teatru czy kina. Nie dopadł mnie żaden wielki smutek po prostu nie czuję potrzeby przelewania myśli na papier. Przestałem latać do domu w Szwajcarii, ograniczyły się nasze kontakty z M. Nie cierpię i nie katuję się myślami po prostu idę dalej. Nie jestem specjalistą, nie szukałem pomocy ekspertów, w głowie mi się samo poukładało, poszedłem w interpretację pt. że to on mnie stracił a nie ja jego i zająłem się sobą. Coś się skończyło, ale też coś się zaczęło. Czas nie czeka i świat nie czeka. Najgorsze co mógłbym sobie robić to kierować się lękiem. Nie mogę pójść w interpretację pt. nie poradzę sobie, już nikogo takiego nie spotkam. Nie mam pojęcia czy już nikogo takiego nie spotkam, nie mogę przewidzieć przyszłości, to jest nielogiczne. Aktualnie skupiłem się na sobie, na dawaniu sobie tego czego najbardziej mi teraz brakuje i poszedłem do przodu. Myślę że czas zrobi swoje o ile to przepracuję.
Archiwum
Tagi
- amore
- Anglia
- Argentyna
- Australia
- Austria
- Azerbejdżan
- Bahrajn
- Bali
- Brazylia
- Chile
- Chiny
- Chorwacja
- Ekwador
- emigracja
- Estonia
- Fidżi
- Filipiny
- Finlandia
- Francja
- GH
- Gruzja
- Hawaje
- Hiszpania
- Holandia
- Hongkong
- Indie
- Iran
- Irlandia
- Islandia
- Japonia
- Kanada
- Karaiby
- Katar
- Kazachstan
- Kolumbia
- Laos
- Liban
- Malezja
- Malta
- Maskareny
- Mauritius
- Mądrości
- Nepal
- Niemcy
- Nowa Zelandia
- Oman
- Palau
- Panama
- Peru
- podróże
- Polinezja
- praca
- RTW
- Rumunia
- Serbia
- Seszele
- Singapur
- St. Maarten
- studia
- Szwajcaria
- Szwecja
- Tahiti
- Tajlandia
- tanzania
- Turcja
- USA
- Warszawa
- Wietnam
- Wrocław
- Wyspy Cooka
- włochy
- Zanzibar
- ZEA
- związek
- Łotwa