Pracowity weekend

Robi się ciepło, coraz częściej świeci słońce, w sobotę miałem wenę i ogarnąłem chatę: wziąłem berło w dłoń, wyszorowałem łazienkę na błysk, odsunąłem nawet pralkę i wyczyściłem filtr, z sedesu który teraz wygląda jak nowy, byłem tak dumny, że przez cały dzień postanowiłem z niego nie korzystać. Odkręcałem nawet kratki wentylacyjne, odsunąłem szafki w kuchni, lodówkę, przeleciałem sufitowe sztukaterie i framugi podłogi, przetarłem podłogi pod łóżkiem i sofą, dodatkowo lampy, żyrandole, szybki w drzwiach wycierałem, czyściłem klamki i odkurzyłem wycieraczkę. Na koniec zabrałem się za ratanowy zestaw wypoczynkowy na balkonie, panele, balustradę, wyprałem siedziska i poduszki, zmiotką najpierw na sucho a potem szmatą na mokro obskoczyłem dwa razy kafle podłogowe. Jak skończyłem, to padłem na twarz spocony, ale sezon letni uznaję oficjalnie za otwarty.

Żeby sobie zrekompensować tę ciężką harówę, zaprosiłem się na niedzielny obiad do restauracji na ostrygi, szampana, szparagi i i pokaźnego Wiener Schnitzela.

Informacje o saberblog

sabera myśli zapisane, czyli internetowa ziemia obiecana współczesnego narcyza i lansera. Jestem szczęściarzem, w czepku urodzony, z poukładanymi priorytetami, który podąża za swoją pasją. Lubię pisać bloga, bo w ten sposób obserwuję siebie i całą resztę. Udowodniłem sobie, że jestem człowiekiem wolnym i otwartym. To bardzo przyjemne uczucie, zrobić w życiu coś dla siebie, wbrew temu co mówią inni, co wypada, co należy albo trzeba. Czasem mam wrażenie, jakbym dopiero co skończył studia, niedawno zaczął pracować, dopiero co wyemigrował z Polski, rzucił pracę, wyruszył w podróż dokoła świata, odwiedził ponad 90 krajów. Innym razem łapię się za głowę, ile to już lat minęło, ile po drodze się wydarzyło. Czas jest fajną materią, taką bezkresną i niedotykalną. Fajnie obserwować emocje swoje i innych. Elektroniczny pamiętnik staram się prowadzić w miarę systematycznie – to jedna z niewielu rzeczy, które w życiu robie naprawdę regularnie, bo zwykle na bakier u mnie z obowiązkowością. Czasem wracam do spraw np. sprzed roku i okazuje się, że gdy patrzę na tamten czas choćby z perspektywy dwunastu miesięcy, widzę, że był on naprawdę wypełniony. Myślę że gdyby nie ten blog, brakowałoby mi życiowego „pionu”. A tak zawsze mogę spojrzeć na przeszłość z dystansu i zobaczyć czy udało mi się zrealizować swój zamierzony plan, zweryfikować gdzie popełniłem błędy albo po prostu pamiętać o tych wszystkich miłych wydarzeniach, których byłem uczestnikiem.
Ten wpis został opublikowany w kategorii Uncategorized. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

2 odpowiedzi na „Pracowity weekend

  1. salmiaki pisze:

    Dzisiaj masz wenę 🙂

  2. salmiaki pisze:

    I jestem z Ciebie dumna.

Skomentuj

Proszę zalogować się jedną z tych metod aby dodawać swoje komentarze:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s