Próbowałem zasnąć i wtedy zaczął bombardować mnie mój telefon. Próbowałem go ignorować ale widać komuś bardzo zależało więc wkrótce skapitulowałem. O drzemce mogłem zapomnieć bo dzwonili w sprawie mieszkania, które miałem wynajmować od lipca, terminu przyjazdu, przelewów, relokacji i spotkanie z doradcą podatkowym, o którego istnieniu nawet nie miałem pojęcia… Przy okazji wyszły sprawy, które do tej pory spędzają mi sen z powiek.
Z Debbie spotkałem się w hotelowym lobby. Na kolacje pojechaliśmy do chińczyka tylko we dwoje. W bardzo ruchliwym, ale przytulnym miejscu mieliśmy pierwsza okazję by po prostu porozmawiać, tak zwyczajnie o wszystkim i o niczym. Obok naszego stolika siedziała najładniejsza Irlandka jaką kiedykolwiek spotkałem…
Do hotelu wracaliśmy pieszo, potem okazało się, że była to jedna z niewielu okazji kiedy mogłem popatrzeć na miasto nie zza okna taksówki.
Dodaj do ulubionych:
Lubię Wczytywanie…
Informacje o saberblog
sabera myśli zapisane, czyli internetowa ziemia obiecana współczesnego narcyza i lansera.
Jestem szczęściarzem, w czepku urodzony, z poukładanymi priorytetami, który podąża za swoją pasją. Lubię pisać bloga, bo w ten sposób obserwuję siebie i całą resztę. Udowodniłem sobie, że jestem człowiekiem wolnym i otwartym. To bardzo przyjemne uczucie, zrobić w życiu coś dla siebie, wbrew temu co mówią inni, co wypada, co należy albo trzeba.
Czasem mam wrażenie, jakbym dopiero co skończył studia, niedawno zaczął pracować, dopiero co wyemigrował z Polski, rzucił pracę, wyruszył w podróż dokoła świata, odwiedził ponad 90 krajów. Innym razem łapię się za głowę, ile to już lat minęło, ile po drodze się wydarzyło. Czas jest fajną materią, taką bezkresną i niedotykalną. Fajnie obserwować emocje swoje i innych. Elektroniczny pamiętnik staram się prowadzić w miarę systematycznie – to jedna z niewielu rzeczy, które w życiu robie naprawdę regularnie, bo zwykle na bakier u mnie z obowiązkowością. Czasem wracam do spraw np. sprzed roku i okazuje się, że gdy patrzę na tamten czas choćby z perspektywy dwunastu miesięcy, widzę, że był on naprawdę wypełniony.
Myślę że gdyby nie ten blog, brakowałoby mi życiowego „pionu”. A tak zawsze mogę spojrzeć na przeszłość z dystansu i zobaczyć czy udało mi się zrealizować swój zamierzony plan, zweryfikować gdzie popełniłem błędy albo po prostu pamiętać o tych wszystkich miłych wydarzeniach, których byłem uczestnikiem.
Ten wpis został opublikowany w kategorii
podroze,
praca i oznaczony tagami
Irlandia,
podróże,
praca. Dodaj zakładkę do
bezpośredniego odnośnika.