Od powrotu do Szwajcarii moje myśli często krążyły wokół terminu następnych wakacji.
W perspektywie miałem jedynie 4 miesiące intensywnej, ale jednostajnej pracy bez ani jednego dnia wolnego czy choćby krótkiej eskapady gdzieś poza miasto. Ta myśl nie dawała mi spokoju i chodziłem dziwnie podminowany, bo osobiście lubię na cos czekać, planować, liczyć dni, to cale towarzyszące temu napięcie tworzone na własny użytek. Nic nie zapowiadało większych zmian przez najbliższe pól roku i to mnie przygnębiało.
Rozmawiałem o tym z Marco, siedzieliśmy przy kieliszku brandy i przypadkiem zacząłem rozmowę na ten temat.
Wzięliśmy z kuchni kalendarz i zaczęliśmy ustalać nasze wakacyjne plany: Wielkanoc – Amsterdam potem na kilka dni Bari, kwiecień – Madryt/Nicea albo Warszawa potem na kilka dni Wrocław, czerwiec – Toskania, wrzesień – mocno egzotyczne plaże.
Dość łatwo przyszło nam ustalenie wspólnych dat, w pracy wiedziałem, że nie mam się czego obawiać, bo z takim wyprzedzeniem mogę swobodnie decydować o terminach realizacji projektów.
Marco tak skutecznie mnie nakręcił, ze od raz zaczęliśmy szukać ofert w internecie i zanim położyliśmy się do lóżka mieliśmy już zarezerwowany i opłacony pobyt w Amsterdamie, Toskanii i mój bilet do Wrocławia.
Kładąc się spać cieszyłem się zupełnie jak dziecko a rano w pracy dowiedziałem się ze przez najbliższy tydzień będę szkolił ludzi w Paryżu i w Dublinie, ze ruszamy z Hiszpania a w przyszłym kwartale ze Szwecja, Belgia, Polska i Włochami no i ze będę miał sporo pracy i ze będą mocno napięte terminy i ze mogę liczyć na pełen support z każdej strony wiec mam czego chciałem…
Archiwum
Tagi
- amore
- Anglia
- Argentyna
- Australia
- Austria
- Azerbejdżan
- Bahama
- Bahrajn
- Bali
- Brazylia
- Chile
- Chiny
- Chorwacja
- Czechy
- Ekwador
- emigracja
- Fiji
- Filipiny
- Francja
- GH
- Gruzja
- Hawaje
- Hiszpania
- Holandia
- Hongkong
- Indie
- Iran
- Irlandia
- Islandia
- Japonia
- Kanada
- Karaiby
- Katar
- Kazachstan
- Kolumbia
- Laos
- Lotwa
- madrosci
- Malezja
- Malta
- Maskareny
- Mauritius
- Nepal
- Niemcy
- Nowa Zelandia
- Oman
- Palau
- Panama
- Peru
- podróże
- Polinezja
- praca
- Praca Wrocław
- RTW
- Rumunia
- Serbia
- Seszele
- Singapur
- St. Maarten
- studia
- Szwajcaria
- Szwecja
- Tahiti
- Tajlandia
- tanzania
- Turcja
- USA
- Warszawa
- Wietnam
- Wlochy
- Wrocław
- Wyspy Cooka
- Zanzibar
- ZEA
- zwiazek
statystyka
Ty to szczesciarz jestes, wiesz? Jesli sa jakies rejony zycia, w ktorych, powiedzmy, ci nie wychodzi tak, jakbys chcial, albo sie nie realizujesz, to mysle, ze prowadzac – moim zdaniem – zycie pelne ciagle
„czegos” nadrabiasz po dwakroc!
Mowilam juz, ze mam cie za szczesciarza? 🙂 Buzka
P.S pozdrowie, pozdrowie!
nie zupelnie, ja po prostu pisze glownie tylko o rzeczach przyjemnych i dobrych:) dokad lecisz?
Maryland. Nazwa ladna, zobaczymy, czy pobyt rowniez bedzie udany 🙂