W przypływie chęci bratania się ze wszystkimi wyciągnąłem z szafy trupa. #Nie protestował i przyjął zaproszenie.
Odgrzewany kotlet nie dostarczył mi tych samych doznań co kiedyś i może to lepiej bo ucieszyłem się jakby bardziej na samą myśl o tym z kim jestem teraz.
W hotelowym barze po 23 przyuważyłem dwie babki wciągające leniwie swoje drinki. Po wyglądzie pomyślałem że są w pracy i szukają łosia któremu mogłyby dziś uprzyjemnić noc. Od jednej usłyszałem niespodziewane dzień dobry na które nie zareagowałem, obruszyłem się tylko w myślach zignorowałem zaczepkę i opuściłem bar ucinając szansę na jakąkolwiek dalszą rozmowę. Następnego dnia popołudniem spotkałem jedną z nich znowu, w tym samym barze. Tym razem rozmawiała z którymś z hotelowych gości. Gdy zadzwonił jej telefon i usłyszałem jak się przedstawia przypomniałem sobie skąd się znamy. Odwróciłem się do niej i z uśmiechem próbowałem naprawić gafę poprzedniego wieczora. Ja pani nie poznałem, bo ja myślałem że pani to obstawia ten hotel…
Matka ma dar wyprowadzania mnie z równowagi. Na święta gdy znowu przyjadę wolę iść do hotelu. Czas spędzony w rodzinnym domu wydaje się być tylko pasmem udręki.
Dodaj do ulubionych:
Lubię Wczytywanie…
Informacje o saberblog
sabera myśli zapisane, czyli internetowa ziemia obiecana współczesnego narcyza i lansera.
Jestem szczęściarzem, w czepku urodzony, z poukładanymi priorytetami, który podąża za swoją pasją. Lubię pisać bloga, bo w ten sposób obserwuję siebie i całą resztę. Udowodniłem sobie, że jestem człowiekiem wolnym i otwartym. To bardzo przyjemne uczucie, zrobić w życiu coś dla siebie, wbrew temu co mówią inni, co wypada, co należy albo trzeba.
Czasem mam wrażenie, jakbym dopiero co skończył studia, niedawno zaczął pracować, dopiero co wyemigrował z Polski, rzucił pracę, wyruszył w podróż dokoła świata, odwiedził ponad 90 krajów. Innym razem łapię się za głowę, ile to już lat minęło, ile po drodze się wydarzyło. Czas jest fajną materią, taką bezkresną i niedotykalną. Fajnie obserwować emocje swoje i innych. Elektroniczny pamiętnik staram się prowadzić w miarę systematycznie – to jedna z niewielu rzeczy, które w życiu robie naprawdę regularnie, bo zwykle na bakier u mnie z obowiązkowością. Czasem wracam do spraw np. sprzed roku i okazuje się, że gdy patrzę na tamten czas choćby z perspektywy dwunastu miesięcy, widzę, że był on naprawdę wypełniony.
Myślę że gdyby nie ten blog, brakowałoby mi życiowego „pionu”. A tak zawsze mogę spojrzeć na przeszłość z dystansu i zobaczyć czy udało mi się zrealizować swój zamierzony plan, zweryfikować gdzie popełniłem błędy albo po prostu pamiętać o tych wszystkich miłych wydarzeniach, których byłem uczestnikiem.
Ten wpis został opublikowany w kategorii
Bez kategorii i oznaczony tagami
Wrocław. Dodaj zakładkę do
bezpośredniego odnośnika.