Ogólnie czas mija nam tutaj słodko pierdząco – błękitne morze, bezkresne plaże, skwar, szum palm taka nasza codzienność. Największy problem każdego dnia to którą część ciała wystawić do słońca i jaki rodzaj koktajli zamówić żeby nie zemdliło.
Uporczywe są jedynie komary czy inne karaluchopodobne chrabąszcze, które co wieczór urządzają sobie prawdziwą ucztę pastwiąc się nad naszymi ciałami. Oprócz nich w dużej ilości występują tu mięsiste ślimaki i zwinne jaszczurki widok których na ekranie włączonego telewizora nie jest niczym nadzwyczajnym. Jako że obaj z M jesteśmy normalni i boimy się robactwa oraz obślizgłych płazów zwykle na widok nieproszonego gościa z piskiem przykrywamy się kołdrami a w efekcie szybko zapadamy w sen.
Na przyhotelowej plaży przyuważyłem kilku atrakcyjnych tatuśków, którzy w towarzystwie swoich grubych żon i dzieci spędzają tutaj wakacje. Antyle może i nazywają się Małe, ale jak na moje oko siusiaki mają tu wielkie…
Archiwum
Tagi
- amore
- Anglia
- Argentyna
- Australia
- Austria
- Azerbejdżan
- Bahama
- Bahrajn
- Bali
- Brazylia
- Chile
- Chiny
- Chorwacja
- Ekwador
- emigracja
- Estonia
- Fidżi
- Filipiny
- Finlandia
- Francja
- GH
- Gruzja
- Hawaje
- Hiszpania
- Holandia
- Hongkong
- Indie
- Iran
- Irlandia
- Islandia
- Japonia
- Kanada
- Karaiby
- Katar
- Kazachstan
- Kolumbia
- Laos
- Malezja
- Malta
- Maskareny
- Mauritius
- Mądrości
- Nepal
- Niemcy
- Nowa Zelandia
- Oman
- Palau
- Panama
- Peru
- podróże
- Polinezja
- praca
- RTW
- Rumunia
- Serbia
- Seszele
- Singapur
- St. Maarten
- studia
- Szwajcaria
- Szwecja
- Tahiti
- Tajlandia
- tanzania
- Turcja
- USA
- Warszawa
- Wietnam
- Wrocław
- Wyspy Cooka
- włochy
- Zanzibar
- ZEA
- związek
- Łotwa
mowisz ze wielkie siusiaki na antylach mozna spotkac