Zmęczeni nieznośną lepkością bytu w Kuala polecieliśmy na jeden dzień do Singapuru. Bilety lotnicze w Azji są śmiesznie tanie a odległości wydają się przy tym żadne, stąd decyzje podjęliśmy szybko. Nie przewidzieliśmy tylko jednego, że Singapur powita nas ścianą deszczu. Lało niemiłosiernie, (choć to nie pora deszczowa) co utrudniało nam trochę eksploracje miasta.
W singapurskich barach serwuje się nowy wynalazek: wodę z marchewką. Do wysokiej karafki wlewa się niegazowaną wodę, do której wrzuca się przekrojoną na pół oskrobaną świeżą marchewkę i liście mięty. Tak przyrządzony eliksir cudo zapodaje się klientom na stół, co może i wygląda dziwnie, ale smakuje bardzo odkrywczo i świeżo. Kiedy wylądowało to na naszym stoliku nie bardzo wiedziałem, co mam z tym zrobić, myślałem że może to jakiś rodzaj ziemnej zupy tudzież inny lokalny specjał, ale klienci którzy siedzieli przy innych stolikach szybko wyprowadzili mnie z błędu. Zahaczyliśmy też o Clinic Bar gdzie wózki inwalidzkie i kozetki służą za siedzenia, stoły operacyjne za stoliki, zamiast zwykłego oświetlenia po oczach dają bardzo mocne lampy, których używa się podczas zabiegów operacyjnych, dokoła kroplówki, strzykawki, bandaże i jak przystało na Singapur wszędzie sterylnie czysto.
Singapur to także centra handlowe gdzie radośnie, nieskrepowanie i beztrosko kwitnie towarzyskie życie branżowe. Faceci są jakby mniej zblazowani i zdają się dostrzegać flirt. Z nikim się nie przespałem ani nie spotkałem, ale lubieżnie przymierzyłem pare podmiotów. Gdybym został tam, choć jeden dzień dłużej na pewno miałbym, co wspominać.
Z czasem nawet deszcz przestał mnie irytować. Stojąc w jego strugach pod Raffles Center, czekając na taksówkę rozmarzony przyglądałem się eleganckim mężczyznom wokół – gdyby to był francuski film pewnie zaraz bym się z którymś zaręczył…
Archiwum
Tagi
- amore
- Anglia
- Argentyna
- Australia
- Austria
- Azerbejdżan
- Bahama
- Bahrajn
- Bali
- Brazylia
- Chile
- Chiny
- Chorwacja
- Czechy
- Ekwador
- emigracja
- Fiji
- Filipiny
- Francja
- GH
- Gruzja
- Hawaje
- Hiszpania
- Holandia
- Hongkong
- Indie
- Iran
- Irlandia
- Islandia
- Japonia
- Kanada
- Karaiby
- Katar
- Kazachstan
- Kolumbia
- Laos
- Lotwa
- madrosci
- Malezja
- Malta
- Maskareny
- Mauritius
- Nepal
- Niemcy
- Nowa Zelandia
- Oman
- Palau
- Panama
- Peru
- podróże
- Polinezja
- praca
- Praca Wrocław
- RTW
- Rumunia
- Serbia
- Seszele
- Singapur
- St. Maarten
- studia
- Szwajcaria
- Szwecja
- Tahiti
- Tajlandia
- tanzania
- Turcja
- USA
- Warszawa
- Wietnam
- Wlochy
- Wrocław
- Wyspy Cooka
- Zanzibar
- ZEA
- zwiazek
statystyka
mówisz ze ta woda z marchewka była odżywcza
woda jakos inaczej pachniala a potem ci sie czkalo marchwia pol dnia…
odlot!
wolę nie próbować wierze na słowo:)
a ty co marchwi nie lubisz?
Lubie ale bez wody i miety.