Ho Chi Minh City okazało się bardziej nowoczesnym miastem niż się tego spodziewałem po zobaczeniu Hanoi, jedynie pod względem ruchu ulicznego przypomina niezły Sajgon. Mam uraz to motorów, skuterów tak wielki, że za każdym razem, gdy słyszę tylko warkot silnika wzdrygam się nerwowo. Nawet tutaj motory jeżdżą po chodnikach i to, że w ogóle żyje jest prawdziwym cudem.
Dodatkowych emocji przeciętnej ulicy dodają liany utkane z kabli energetycznych, pnące się energetycznie ze słupa na słup. Tutaj kabli się nie wymienia, kable się dokłada… Poza tym wszechobecne stożkowate kapelusze, czasami widać całe morze takich kapeluszy…
W wielu miejscach w Wietnamie przy drogach dominują ogromne bilbordy z plakatami propagandowymi. Niektóre informują o wyborach inne służą do kampanii społecznych, ale jeden element jest zawsze wspólny wizerunek wiecznie żywego Ho Chi Mina. Niska, chińska zabudowa często wzdłuż rzeki pozwala przenieść się w inną epokę. Miasto pełne jest zakładów krawieckich, warsztatów lampionów, jadłodajni ze stolikami i krzesełkami jak dla krasnoludków. To właśnie tak najczęściej siedzi się i pije lokalne świeże piwo, a gdy głód przypili zawsze można znaleźć coś ciekawego do zjedzenia nie koniecznie tradycyjną zupę Pho. Jadłodajnia, kawiarnia, bar. Wszystko w garażu z gołymi betonowymi ścianami – klasyka Sajgonu.
Park w Dystrykt 1. Miejsce na aerobik, badmintona, bieganie, rozciąganie się, spacerowanie. Miejsce wielu niezwykle popularnych ulicznych kafejek, które rozstawiają się na rogach ulic (standard od drewnianych stołów po kartonowe pudła) i serwują ukochaną przez tutejszych cafe sua da.
Co 2-3 dni korzystamy ze spa chociaż po ostatniej przygodzie M ma lekką traumę. Podczas gdy zamówiłem sobie peeling kawowy, M zdecydował się na masaż tajski. Zapomniałem go ostrzec przed tzw. happy endem a pani wzięła sobie zbyt do serca jego narzekania o zmęczeniu i wymasowała mu nie tylko ramiona, stopy i plecy… przez co M ma teraz traumę że zdradzał w pokoju obok i co gorsza z kobietą.
Tutejszym kobietom wydaje się że, jeśli samotnie wyglądający facet zamawia sobie masaż to musi zakończyć się on niespodzianką. Tego samego wieczoru poszliśmy na kawę do lokalnej cukierni gdzie zniewieściały kelner pokazał nam jak lokalnie i w praktyce realizuje się zasadę klient nasz pan i na koniec wyściskał nam krocza… Mam wrażenie że wszyscy chodzą tutaj jakby napaleni i nabuzowani a biali łysy Europejczyk z owłosioną klatą to wymarzony obiekt seksualny.
Wczoraj przechadzając się po nowo otwartej galerii handlowej na jednej z głównych gablot zobaczyłem olbrzymi plakat swojej koleżanki z liceum!
Ponad cztery miliony Wietnamczyków zginęło w wyniku wojny, która przez resztę świata nazywana jest po prostu wojną w Wietnamie a tutaj wojną amerykańską. Historia tego konfliktu paradoksalnie jest znana głównie z relacji pokonanej strony amerykańskiej. Śliczna dziewczyna z komunistycznego kraju o imieniu Ven, która przez kilka dni oprowadzała nas po okolicy pokazując, co ciekawsze miejsca, tunele Cu Chi oraz muzea pozwoliła zobaczyć wojnę z perspektywy zwycięzców.