Odcinek dziewiąty – Delta Mekongu – Phnom Penh

O 7. rano wsiedliśmy do motorówki i wyruszyliśmy z nurtem rzeki. Etap podróży do Kambodży, który właśnie rozpoczęliśmy, w niczym nie przypominał sielankowego rejsu, a to za sprawą grupy izraelskich schorowanych seniorów, którzy nie dość, że straszyli wyglądem to jeszcze capieli starym człowiekiem i zachowywali się jakby byli jedynymi turystami na pokładzie motorowej lodzi – głośni, pomarszczeni, brudni i wkurwiąjacy. Słuchanie muzyki pomagało nam zachować względną równowagę psychiczną i opanować chęć wyrzucenia tego bydła za burtę. Nieokreślona i nieznana do tej pory mieszanka pogardy, odrazy, niechęci i uporu w jednym – tyle negatywnych emocji, o której nawet nie mam do siebie żalu…
W Phnom Penh mieliśmy raptem kilka godzin by zobaczyć najważniejsze atrakcje stolicy. Nie potrafię wyjaśnić fascynacji Kambodżą – krajem biednym, ogarniętym niewyobrażalną korupcją, degradacją życia człowieka, historią tak przerażającą, że niewiarygodną, smutnym i pięknym za razem.

Informacje o saberblog

sabera myśli zapisane, czyli internetowa ziemia obiecana współczesnego narcyza i lansera. Jestem szczęściarzem, w czepku urodzony, z poukładanymi priorytetami, który podąża za swoją pasją. Lubię pisać bloga, bo w ten sposób obserwuję siebie i całą resztę. Udowodniłem sobie, że jestem człowiekiem wolnym i otwartym. To bardzo przyjemne uczucie, zrobić w życiu coś dla siebie, wbrew temu co mówią inni, co wypada, co należy albo trzeba. Czasem mam wrażenie, jakbym dopiero co skończył studia, niedawno zaczął pracować, dopiero co wyemigrował z Polski, rzucił pracę, wyruszył w podróż dokoła świata, odwiedził ponad 90 krajów. Innym razem łapię się za głowę, ile to już lat minęło, ile po drodze się wydarzyło. Czas jest fajną materią, taką bezkresną i niedotykalną. Fajnie obserwować emocje swoje i innych. Elektroniczny pamiętnik staram się prowadzić w miarę systematycznie – to jedna z niewielu rzeczy, które w życiu robie naprawdę regularnie, bo zwykle na bakier u mnie z obowiązkowością. Czasem wracam do spraw np. sprzed roku i okazuje się, że gdy patrzę na tamten czas choćby z perspektywy dwunastu miesięcy, widzę, że był on naprawdę wypełniony. Myślę że gdyby nie ten blog, brakowałoby mi życiowego „pionu”. A tak zawsze mogę spojrzeć na przeszłość z dystansu i zobaczyć czy udało mi się zrealizować swój zamierzony plan, zweryfikować gdzie popełniłem błędy albo po prostu pamiętać o tych wszystkich miłych wydarzeniach, których byłem uczestnikiem.
Ten wpis został opublikowany w kategorii podroze i oznaczony tagami , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Skomentuj

Proszę zalogować się jedną z tych metod aby dodawać swoje komentarze:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s