W pracy wciąż nieznośna nerwówka, panika że coś się świeci a my potulne owieczki nawet nie zdajemy sobie sprawy, że ci na górze pociągają za wszystkie sznurki. Przestałem o tym myśleć, będzie co ma być, będę się martwił, kiedy w końcu cos się wydarzy.
V. przyleciała z Amsterdamu na kilka dni do Berna. Razem z Miss Syberii spotkaliśmy się w Kornhausekeller i raczyliśmy się long island ice tea co niektórym na dobre nie wyszło. K. zrobiła się tak, że musieliśmy wyprowadzać ją z baru, wlec do taksówki ale najpierw w ogóle znaleźć takowego chętnego kierowcę, który wpuściłby ją do swojego auta.
Nieustannie daję plamę przy M. jak nie nabałaganię, to rozleję albo stłuczę, rozsypię, zapomnę albo niedosłyszę i zignoruje. Nie wiem jak on ze mną w ogóle daje rade.
46.949083
7.437033
Dodaj do ulubionych:
Lubię Wczytywanie…
Informacje o saberblog
sabera myśli zapisane, czyli internetowa ziemia obiecana współczesnego narcyza i lansera.
Jestem szczęściarzem, w czepku urodzony, z poukładanymi priorytetami, który podąża za swoją pasją. Lubię pisać bloga, bo w ten sposób obserwuję siebie i całą resztę. Udowodniłem sobie, że jestem człowiekiem wolnym i otwartym. To bardzo przyjemne uczucie, zrobić w życiu coś dla siebie, wbrew temu co mówią inni, co wypada, co należy albo trzeba.
Czasem mam wrażenie, jakbym dopiero co skończył studia, niedawno zaczął pracować, dopiero co wyemigrował z Polski, rzucił pracę, wyruszył w podróż dokoła świata, odwiedził ponad 90 krajów. Innym razem łapię się za głowę, ile to już lat minęło, ile po drodze się wydarzyło. Czas jest fajną materią, taką bezkresną i niedotykalną. Fajnie obserwować emocje swoje i innych. Elektroniczny pamiętnik staram się prowadzić w miarę systematycznie – to jedna z niewielu rzeczy, które w życiu robie naprawdę regularnie, bo zwykle na bakier u mnie z obowiązkowością. Czasem wracam do spraw np. sprzed roku i okazuje się, że gdy patrzę na tamten czas choćby z perspektywy dwunastu miesięcy, widzę, że był on naprawdę wypełniony.
Myślę że gdyby nie ten blog, brakowałoby mi życiowego „pionu”. A tak zawsze mogę spojrzeć na przeszłość z dystansu i zobaczyć czy udało mi się zrealizować swój zamierzony plan, zweryfikować gdzie popełniłem błędy albo po prostu pamiętać o tych wszystkich miłych wydarzeniach, których byłem uczestnikiem.
Ten wpis został opublikowany w kategorii
podroze,
praca i oznaczony tagami
amore,
podróże,
praca. Dodaj zakładkę do
bezpośredniego odnośnika.
Hm, do głowy przychodzi mi piosenka z komuny Krystyny Giżowskiej pt. „Przeżyłam z tobą tyle lat”… Ja też szukam. Z Działu Pożerania Dzieci może przejdę do firmy Ściągania Pokarmu. Wiem, obydwie brzmią obrzydliwie. Dorzucą mi golarki dla facetów, co w Twoim przypadku może okazać się bardzo przydatne 🙂