Niektórzy słowa pieszy używają w znaczeniu pejoratywnym, gdy chcą określić coś jako przeciętne, nudne, zwyczajne, bez polotu. W dzisiejszym zabieganym świecie spacerowanie stało się czymś nużącym i nieciekawym w porównaniu z szybszymi, przeto bardziej spektakularnymi sposobami transportu. Ja się do nich nie zaliczam, mam w sobie dusze wędrowca włóczęgi i lubię chodzić dla samej tylko przyjemności, obserwować, ale nie brać udziału, nie spieszyć się, być szczęśliwym sam ze sobą, spacerować bezstronny, pogodny i wolny. Ludzie używają nóg do przemieszczania się z miejsca na miejsce, bez radości w tym działaniu, to tylko coś, co musi być zrobione, sama podróż jest nieważna, zabiera tylko czas a ważny jest cel: przejść z przystanku autobusowego do biura, z biura na parking, z parkingu do sklepu. Gdy wpadnie się w rytm takiego chodzenia trudno jest cieszyć się chwilą, idziemy ze spuszczoną głową, zaaferowani, patrząc pod nogi przerabiając w myślach kolejne niepokoje: sprawy do załatwienia, rzeczy niezrobione.
Lubię ludzi rozsądnych, ale nie znoszę całkowitych racjonalistów. Zawsze czuje się nieswojo wchodząc do domu gdzie np. nie ma popielniczek. Duzy pokój/ salon jest zwykle zbyt posprzątany, sterylny, poduszki ułożone pod linijkę, a gospodarze dobrze wychowani i … chłodni. Zaczynam zachowywać się najlepiej jak potrafię, co jest meczące i krepujące.
W kulturze Zachodu jesteśmy dumni z naszego bardziej otwartego stosunku do seksu. Lubimy opowiadać, że jesteśmy w tych sprawach wyzwoleni i nie mamy kompleksów. Tyle że seks jak i wiele innych radości padł ofiarą pogoni za sukcesem. Stał się ciężką pracą, w której trzeba się wykazać niemal sportem wyczynowym, nad którym trzeba pracować, praktykować i ciągle się samodoskonalić. Seks stał się czymś, czego musimy się uczyć, iście atletycznym turbodymaniem.
Uhm, a gdyby tak po prostu można byłoby położyć się wygodnie i dać się wykorzystać. Seks powinien być rozczochrany, pijany, sprośny i leniwy, bez pośpiechu, grzeszny, rozpustny i lubieżny do tego stopnia, że rano wstyd spojrzeć sobie wzajemnie w oczy.
Wielu ludzi nie akceptuje seksu po pijaku, a bywa fajniejszy niż ten na trzeźwo. Alkohol pozwala pozbyć się tremy, poczucia winy, kompleksów i wszelkich zahamowań. Kluczem do sukcesu jest rozleniwienie a nie atletyczny narcyzm rodem z amerykańskich czy niemieckich pornoli.
ze mną po pijaku można robić, co się chce, ochoczo zgadzam się na wszystkie propozycje, szkoda tylko, że (1) upijam się po wypiciu równowartości 2 piw (2) mało co pamiętam na drugi dzień 😛