To nie tak, że tylko zakrapiane imprezy i bezwstydne zabawy były mi w głowie przez okres pobytu na wyspie. Wykupiłem sobie np. całodniową wycieczkę do Suvy – stolicy Fiji.
Podróż nie napawała zbyt optymistycznie (4,5 godziny autobusem) z drugiej strony miałem czas żeby się zrelaksować i wreszcie spokojnie się wyspać.
Denarau wygląda jak z pocztówki, równo przystrzyżone trawniki, zielone palmy, pola golfowe, nowoczesna architektura wkomponowująca się w krajobraz wyspy, wszędzie piękne hotele, sklepy, restauracje, prywatne rezydencje, przystanie i jachty. Wyjeżdżając z tej oazy dobrobytu trafia się do biednego świata przeciętnych Fidżyjczyków.
W dawnych czasach była to wyspa znana z kanibalizmu a statki europejskich żeglarzy omijały ja szerokim lukiem. Podobno gotowane ludzkie mięso smakuje jak kurczak i doskonale nadaje się do przechowywania w dłuższym okresie czasu. Na wyspie, na której brakowało zwierząt (i mięsa) nie mieli wyboru jak tylko wcinać umarlaków i przybyszów zza Zachodu.
Z pogodą trafiłem idealnie, codziennie temperatura nie schodziła poniżej 30 kresek i w ogóle nie padało.
Dodaj do ulubionych:
Lubię Wczytywanie…
Informacje o saberblog
sabera myśli zapisane, czyli internetowa ziemia obiecana współczesnego narcyza i lansera.
Jestem szczęściarzem, w czepku urodzony, z poukładanymi priorytetami, który podąża za swoją pasją. Lubię pisać bloga, bo w ten sposób obserwuję siebie i całą resztę. Udowodniłem sobie, że jestem człowiekiem wolnym i otwartym. To bardzo przyjemne uczucie, zrobić w życiu coś dla siebie, wbrew temu co mówią inni, co wypada, co należy albo trzeba.
Czasem mam wrażenie, jakbym dopiero co skończył studia, niedawno zaczął pracować, dopiero co wyemigrował z Polski, rzucił pracę, wyruszył w podróż dokoła świata, odwiedził ponad 90 krajów. Innym razem łapię się za głowę, ile to już lat minęło, ile po drodze się wydarzyło. Czas jest fajną materią, taką bezkresną i niedotykalną. Fajnie obserwować emocje swoje i innych. Elektroniczny pamiętnik staram się prowadzić w miarę systematycznie – to jedna z niewielu rzeczy, które w życiu robie naprawdę regularnie, bo zwykle na bakier u mnie z obowiązkowością. Czasem wracam do spraw np. sprzed roku i okazuje się, że gdy patrzę na tamten czas choćby z perspektywy dwunastu miesięcy, widzę, że był on naprawdę wypełniony.
Myślę że gdyby nie ten blog, brakowałoby mi życiowego „pionu”. A tak zawsze mogę spojrzeć na przeszłość z dystansu i zobaczyć czy udało mi się zrealizować swój zamierzony plan, zweryfikować gdzie popełniłem błędy albo po prostu pamiętać o tych wszystkich miłych wydarzeniach, których byłem uczestnikiem.
Ten wpis został opublikowany w kategorii
podroze i oznaczony tagami
Fidżi,
podróże,
Polinezja,
RTW. Dodaj zakładkę do
bezpośredniego odnośnika.
Musisz się zalogować aby dodać komentarz.