Wróciłem do domu, wpadliśmy sobie w ramiona, dostałem zaległy prezent walentynkowy. Od razu rzuciłem się w wir sprzątania, prania, prasowania, zdałem M. szczegółową relacje z tego, co działo się na Malcie. W domu wytrzymałem niecałe 3 dni. Nakłamałem trochę i środę rano pakowałem się do Kolumbii. M. nie protestował, bo lubi zostawać sam w domu, poza tym do końca lutego pracuje dzień w dzień więc cieszy się kiedy wraca do domu i w spokoju może odpocząć.. Mam bilet z Frankfurtu, punkt 8 rano wychodzę na pociąg do Bazylei a stamtąd już prosto na lotnisko we Frankfurcie.
Ostatnio jak Luftwafe zorganizowało tygodniowy strajk musiałem zrezygnować z planów dotarcia do Kolumbii. Na szczęście hotel zgodził się przebukować mój pobyt na inny termin, więc nie straciłem zaliczki za pokój, tylko Sao Paolo przeszło mi koło nosa.
Dodaj do ulubionych:
Lubię Wczytywanie…
Informacje o saberblog
sabera myśli zapisane, czyli internetowa ziemia obiecana współczesnego narcyza i lansera.
Jestem szczęściarzem, w czepku urodzony, z poukładanymi priorytetami, który podąża za swoją pasją. Lubię pisać bloga, bo w ten sposób obserwuję siebie i całą resztę. Udowodniłem sobie, że jestem człowiekiem wolnym i otwartym. To bardzo przyjemne uczucie, zrobić w życiu coś dla siebie, wbrew temu co mówią inni, co wypada, co należy albo trzeba.
Czasem mam wrażenie, jakbym dopiero co skończył studia, niedawno zaczął pracować, dopiero co wyemigrował z Polski, rzucił pracę, wyruszył w podróż dokoła świata, odwiedził ponad 90 krajów. Innym razem łapię się za głowę, ile to już lat minęło, ile po drodze się wydarzyło. Czas jest fajną materią, taką bezkresną i niedotykalną. Fajnie obserwować emocje swoje i innych. Elektroniczny pamiętnik staram się prowadzić w miarę systematycznie – to jedna z niewielu rzeczy, które w życiu robie naprawdę regularnie, bo zwykle na bakier u mnie z obowiązkowością. Czasem wracam do spraw np. sprzed roku i okazuje się, że gdy patrzę na tamten czas choćby z perspektywy dwunastu miesięcy, widzę, że był on naprawdę wypełniony.
Myślę że gdyby nie ten blog, brakowałoby mi życiowego „pionu”. A tak zawsze mogę spojrzeć na przeszłość z dystansu i zobaczyć czy udało mi się zrealizować swój zamierzony plan, zweryfikować gdzie popełniłem błędy albo po prostu pamiętać o tych wszystkich miłych wydarzeniach, których byłem uczestnikiem.
Ten wpis został opublikowany w kategorii
podroze i oznaczony tagami
Kolumbia,
podróże. Dodaj zakładkę do
bezpośredniego odnośnika.