W ramach detoksu korporacyjnego GH zaproponowała mi 5 dniowy pobyt w SPA Yoga retreat na Bali. Z jej opowiadań miejsce wydawało się lekko sekciarskie… Spanie na pryczy, brak alkoholu, mięsa, wifi, żadnego mini baru w pokoju czy innych zdobyczy cywilizacji, ponadto nie wolno tam dzwonić, palić ani rozmawiać – w kółko tylko chodzenie po dżungli, wąchanie kwiatków, masaże, algi, medytacje, yoga i pozycje łuk, latający żuraw, lotos, martwe ciało albo nieskończoność. Na samą myśl że moje ciało może sie tak wyginać to…. Najbardziej odczułbym brak mięsa, bo jak patrze na te ziarna i owoce, którymi tam karmią to dlugo bym tam nie pociągną…chyba pożarłbym któregoś z uczestnikow kursu… Trudno uwierzyć że są takie miejsca gdzie ludzie ludziom zgotowali takie atrakcje… Martwi mnie asceza, czy przypadkiem nie wpłynie ona na mój umysł oraz duszę, co może skutkować pisaniem psalmów, nuceniem mongolskich pieśni stepowych i piciem soku z pokrzywy albo nawet lekturą „Nad Niemnem” Orzeszkowej…
Archiwum
Tagi
- amore
- Anglia
- Argentyna
- Australia
- Austria
- Azerbejdżan
- Bahrajn
- Bali
- Brazylia
- Chile
- Chiny
- Chorwacja
- Ekwador
- emigracja
- Estonia
- Fidżi
- Filipiny
- Finlandia
- Francja
- GH
- Gruzja
- Hawaje
- Hiszpania
- Holandia
- Hongkong
- Indie
- Iran
- Irlandia
- Islandia
- Japonia
- Kanada
- Karaiby
- Katar
- Kazachstan
- Kolumbia
- Laos
- Liban
- Malezja
- Malta
- Maskareny
- Mauritius
- Mądrości
- Nepal
- Niemcy
- Nowa Zelandia
- Oman
- Palau
- Panama
- Peru
- podróże
- Polinezja
- praca
- RTW
- Rumunia
- Serbia
- Seszele
- Singapur
- St. Maarten
- studia
- Szwajcaria
- Szwecja
- Tahiti
- Tajlandia
- tanzania
- Turcja
- USA
- Warszawa
- Wietnam
- Wrocław
- Wyspy Cooka
- włochy
- Zanzibar
- ZEA
- związek
- Łotwa