W środę na cały dzień pojechaliśmy do Cameron Highlands. Nie mogłem wprost uwierzyć, że po tylu pobytach w Malezji nigdy nie słyszałem o tym miejscu. Widok bezmiaru zielonych herbacianych pól na zawsze utknął mi w pamięci, wizyta na plantacji truskawek przypomniała smaki dzieciństwa. Nasz przewodnik najpierw odebrał mnie spod Traders a potem pojechaliśmy do hotelu Ascott po GH. Od GH dowiedziałem się, że rejon ten wśród mieszkańców Singapuru jest bardzo popularnym miejscem wycieczek albo weekendowych eskapad. Najmilej wspominamy jednak wizytę w ogrodzie motyli gdzie lokalny przewodnik chwytał dla nas co bardziej kolorowe okazy i przykładał je nam do głowy i twarzy przez co mogliśmy robić niesamowite zdjęcia. Za kilka ringgitów bardzo się starał, pokazywał najbardziej ohydne robale, żuki, paskudne pająki i owady, pozowaliśmy z obślizgłymi jaszczurkami oraz wężami na głowie, szyi, brzuchu i ramieniu nie przepuściliśmy nawet żółwiowi czy skorpionom.
Dodaj do ulubionych:
Lubię Wczytywanie…
Informacje o saberblog
sabera myśli zapisane, czyli internetowa ziemia obiecana współczesnego narcyza i lansera.
Jestem szczęściarzem, w czepku urodzony, z poukładanymi priorytetami, który podąża za swoją pasją. Lubię pisać bloga, bo w ten sposób obserwuję siebie i całą resztę. Udowodniłem sobie, że jestem człowiekiem wolnym i otwartym. To bardzo przyjemne uczucie, zrobić w życiu coś dla siebie, wbrew temu co mówią inni, co wypada, co należy albo trzeba.
Czasem mam wrażenie, jakbym dopiero co skończył studia, niedawno zaczął pracować, dopiero co wyemigrował z Polski, rzucił pracę, wyruszył w podróż dokoła świata, odwiedził ponad 90 krajów. Innym razem łapię się za głowę, ile to już lat minęło, ile po drodze się wydarzyło. Czas jest fajną materią, taką bezkresną i niedotykalną. Fajnie obserwować emocje swoje i innych. Elektroniczny pamiętnik staram się prowadzić w miarę systematycznie – to jedna z niewielu rzeczy, które w życiu robie naprawdę regularnie, bo zwykle na bakier u mnie z obowiązkowością. Czasem wracam do spraw np. sprzed roku i okazuje się, że gdy patrzę na tamten czas choćby z perspektywy dwunastu miesięcy, widzę, że był on naprawdę wypełniony.
Myślę że gdyby nie ten blog, brakowałoby mi życiowego „pionu”. A tak zawsze mogę spojrzeć na przeszłość z dystansu i zobaczyć czy udało mi się zrealizować swój zamierzony plan, zweryfikować gdzie popełniłem błędy albo po prostu pamiętać o tych wszystkich miłych wydarzeniach, których byłem uczestnikiem.
Ten wpis został opublikowany w kategorii
podroze i oznaczony tagami
GH,
Malezja,
podróże. Dodaj zakładkę do
bezpośredniego odnośnika.
Musisz się zalogować aby dodać komentarz.