Południe wyspy

Zorganizowałem nam na wieczór stolik w bardzo przyjemnej knajpce o wdzięcznej nazwie Dioniso i bylem z siebie przezadowolony, bo gdy tam weszliśmy miejsce okazało się naprawdę tici a każdy to przychodził po nas odchodził z kwitkiem, bo nie było wolnych miejsc i lepiej było mieć rezerwacje…

Świeże ostrygi, trzy rodzaje ryb, pasta z sosem ricci, butelka wina – jak skończyliśmy byliśmy naprawdę zrobieni, że przed zaśnięciem musieliśmy pójść na nocny spacer bo inaczej eksplodowałby nam spodnie. Wieczorami jest tutaj chłodno i rzeczywiście przydają się nam szaliki i kurtki, choć w ciągu dnia temperatura lekko osiąga 20 kresek i przez cały czas pięknie świeci słońce.
Artemisia – pięknie położony na prawdziwym odludziu hotel miał wszystko czego moglibyśmy potrzebować do relaksu, nie daliśmy tylko rady skorzystać ze spa, bo ciągle gdzieś nas gnało. M. ciągnął mnie jeszcze rano, by przed wyjazdem do Agrigento pokazać mi jeszcze najstarszą część Ragusy a ja udawałem, że nie mam na to ochoty. Na szczęście M. postawił na swoim a ja ostatecznie dobrze na tym wyszedłem, bo Ibla okazała się prawdziwą architektoniczną perełką. Nie straszne były mi schody, ani wąskie, zatłoczone ruchem samochodowym ulice prowadzące na zmianę a to w górę a to w dół, ani słońce coraz odważniej wyglądające zza chmur, chodziłem po mieście komisarza Montalbano i choć czasem z wywieszonym z braku tchu językiem sprawiało mi to niespodziewaną frajdę. Dookoła pełno klimatycznych knajpek, kawiarni i barów serwujących lokalne smakołyki albo sklepów oferujących tutejsze wyroby artystyczne, w powietrzu unosił się zapach pomarańczy. M. wykorzystał swój limit zakupowy wczoraj w Syrakuzach, dlatego tutaj musiał obejść się ze smakiem.

Droga do Agrigento przepełniona malowniczymi krajobrazami, tomtom prowadził nas dziwnie bocznymi drogami pełnymi krzaków, kaktusów, dziur i równo poukładanych kamieni, ale przy najmniej nie było korków i co jakiś czas zmieniał się krajobraz z sielskiego na jeszcze bardziej sielski. Dolina Świątyń rzeczywiście jest imponująca, zostawiliśmy auto na jednym z głównych parkingów i pieszo postanowiliśmy odwiedzić każdą ze świątyń, o tej porze roku żar nie lał się z nieba, dlatego taki wysiłek był samą przyjemnością.

Informacje o saberblog

sabera myśli zapisane, czyli internetowa ziemia obiecana współczesnego narcyza i lansera. Jestem szczęściarzem, w czepku urodzony, z poukładanymi priorytetami, który podąża za swoją pasją. Lubię pisać bloga, bo w ten sposób obserwuję siebie i całą resztę. Udowodniłem sobie, że jestem człowiekiem wolnym i otwartym. To bardzo przyjemne uczucie, zrobić w życiu coś dla siebie, wbrew temu co mówią inni, co wypada, co należy albo trzeba. Czasem mam wrażenie, jakbym dopiero co skończył studia, niedawno zaczął pracować, dopiero co wyemigrował z Polski, rzucił pracę, wyruszył w podróż dokoła świata, odwiedził ponad 90 krajów. Innym razem łapię się za głowę, ile to już lat minęło, ile po drodze się wydarzyło. Czas jest fajną materią, taką bezkresną i niedotykalną. Fajnie obserwować emocje swoje i innych. Elektroniczny pamiętnik staram się prowadzić w miarę systematycznie – to jedna z niewielu rzeczy, które w życiu robie naprawdę regularnie, bo zwykle na bakier u mnie z obowiązkowością. Czasem wracam do spraw np. sprzed roku i okazuje się, że gdy patrzę na tamten czas choćby z perspektywy dwunastu miesięcy, widzę, że był on naprawdę wypełniony. Myślę że gdyby nie ten blog, brakowałoby mi życiowego „pionu”. A tak zawsze mogę spojrzeć na przeszłość z dystansu i zobaczyć czy udało mi się zrealizować swój zamierzony plan, zweryfikować gdzie popełniłem błędy albo po prostu pamiętać o tych wszystkich miłych wydarzeniach, których byłem uczestnikiem.
Ten wpis został opublikowany w kategorii podroze i oznaczony tagami , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Skomentuj

Proszę zalogować się jedną z tych metod aby dodawać swoje komentarze:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s