Za kilka godzin będę w Palau

Dziś znowu nie spalem północy, o 4 nad ranem rozmawiałem krótko z M. przez telefon, po czym przyłożyłem głowę do poduszki i zasnąłem. Jet lag wciąż daje mi się we znaki. Spałem krótko, przed 8 byłem już na nogach, bo odezwał się we mnie straszliwy głód. Zdałem sobie sprawę, że wczoraj zjadłem tylko śniadanie a potem przez cały dzień nic. Zszedłem na śniadanie na osławiony bufet i od mnogości potraw, z różnych częściej świata, ich zapachów zakręciło mi się aż w głowie. Wcisnąłem w siebie więcej niż zwykle, wszystko wyglądało tak smacznie, że aż żal byłoby czegoś nie spróbować.

Mój filipiński stalker chyba sobie odpuścił, bo dziś w ogóle nie dał o sobie znać. Noel wpadł do hotelu kilka minut po 9 i prawie mieliśmy udać się na kawę do baru kiedy coś mnie tknęło, żeby niepotrzebnie nie kusić losu, dlatego poszliśmy od razu do mnie na górę.

Od rana padało, wiedziałem już, że z basenu będą nici a dzień przyjdzie spędzić mi albo w łóżku albo na zakupach w Mall of Asia.

Samolot do Palau odlatywał dopiero po 22, w hotelu zgodzili się żebym został w pokoju do 18 co było miłym udogodnieniem, bo średnio uśmiechało mi się siedzieć na lotnisku od 13 w oczekiwaniu na odlot samolotu do Koror. Zamiast tego mogłem wygodnie wylegiwać się w łóżku nim wyjechałem na lotnisko.

Dziś w nocy będę w Palau. Wciąż wydaje mi się to nierzeczywiste.

Informacje o saberblog

sabera myśli zapisane, czyli internetowa ziemia obiecana współczesnego narcyza i lansera. Jestem szczęściarzem, w czepku urodzony, z poukładanymi priorytetami, który podąża za swoją pasją. Lubię pisać bloga, bo w ten sposób obserwuję siebie i całą resztę. Udowodniłem sobie, że jestem człowiekiem wolnym i otwartym. To bardzo przyjemne uczucie, zrobić w życiu coś dla siebie, wbrew temu co mówią inni, co wypada, co należy albo trzeba. Czasem mam wrażenie, jakbym dopiero co skończył studia, niedawno zaczął pracować, dopiero co wyemigrował z Polski, rzucił pracę, wyruszył w podróż dokoła świata, odwiedził ponad 90 krajów. Innym razem łapię się za głowę, ile to już lat minęło, ile po drodze się wydarzyło. Czas jest fajną materią, taką bezkresną i niedotykalną. Fajnie obserwować emocje swoje i innych. Elektroniczny pamiętnik staram się prowadzić w miarę systematycznie – to jedna z niewielu rzeczy, które w życiu robie naprawdę regularnie, bo zwykle na bakier u mnie z obowiązkowością. Czasem wracam do spraw np. sprzed roku i okazuje się, że gdy patrzę na tamten czas choćby z perspektywy dwunastu miesięcy, widzę, że był on naprawdę wypełniony. Myślę że gdyby nie ten blog, brakowałoby mi życiowego „pionu”. A tak zawsze mogę spojrzeć na przeszłość z dystansu i zobaczyć czy udało mi się zrealizować swój zamierzony plan, zweryfikować gdzie popełniłem błędy albo po prostu pamiętać o tych wszystkich miłych wydarzeniach, których byłem uczestnikiem.
Ten wpis został opublikowany w kategorii podroze i oznaczony tagami , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Skomentuj

Proszę zalogować się jedną z tych metod aby dodawać swoje komentarze:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s